Do groźnej sytuacji doszło 7 grudnia na ulicach Szczecina. Kierowca pojazdu marki Renault, z tablicami rejestracyjnymi z powiatu gryfińskiego, swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem stworzył ogromne zagrożenie w ruchu drogowym. Pędząc przez miasto, przejechał na czerwonym świetle i omal nie potrącił pieszego znajdującego się na przejściu.
Niebezpieczne manewry uchwycone na nagraniu
Całe zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamerę samochodową innego kierowcy, który był świadkiem sytuacji. Nagranie szybko trafiło na popularny profil Bandyci Drogowi w mediach społecznościowych, gdzie spotkało się z ogromnym oburzeniem internautów. Na filmie widać, jak kierowca Renault, nie zatrzymując się na czerwonym świetle, omal nie doprowadził do potrącenia pieszego, który zgodnie z przepisami znajdował się na pasach.
Oburzenie i apel o reakcję
Zachowanie kierowcy spotkało się z ostrymi komentarzami ze strony internautów oraz innych użytkowników dróg. Wielu z nich apeluje o szybkie namierzenie sprawcy i ukaranie go zgodnie z przepisami. Pod postem nie zabrakło głosów nawołujących do surowszego traktowania piratów drogowych, zwłaszcza w sytuacjach stwarzających bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia.
Reakcja służb
Nagranie trafiło już do odpowiednich organów, które mają za zadanie zweryfikować szczegóły zdarzenia i podjąć stosowne kroki prawne wobec kierowcy. Policja przypomina, że przejechanie na czerwonym świetle to nie tylko wykroczenie, ale przede wszystkim poważne naruszenie przepisów, za które grozi wysoka kara finansowa, punkty karne, a w niektórych przypadkach nawet utrata prawa jazdy.
Bezpieczeństwo na drodze to priorytet
To nie pierwszy przypadek niebezpiecznej jazdy na ulicach Szczecina, który trafił na profil Bandyci Drogowi. Internauci coraz częściej zgłaszają tego typu sytuacje, mając nadzieję, że nagłaśnianie problemu skłoni kierowców do większej rozwagi. Policja apeluje do wszystkich uczestników ruchu drogowego o przestrzeganie przepisów i zachowanie szczególnej ostrożności, zwłaszcza w rejonach przejść dla pieszych.
Sprawa jest w toku, a kierowca, którego zachowanie mogło doprowadzić do tragedii, prawdopodobnie wkrótce odpowie za swoje nieodpowiedzialne działania.