W miejscowości Mostkowo, w powiecie myśliborskim, doszło do dramatycznego i bulwersującego zdarzenia. Dwa psy – cane corso Jack oraz owczarek niemiecki Czaki – zostały zastrzelone przez myśliwego z koła łowieckiego. To, co miało być akcją rzekomej samoobrony, przerodziło się w tragedię, która wstrząsnęła lokalną społecznością.
Ucieczka i poszukiwania
W czwartek 12 grudnia z podwórka jednego z domów w Mostkowie uciekły dwa psy: Jack i Czaki. Zwierzęta, zwabione dziką zwierzyną, oddaliły się od posesji, a właściciele natychmiast rozpoczęli szeroko zakrojone poszukiwania. Sprawę nagłośniono wśród znajomych, za pośrednictwem mediów społecznościowych i lokalnych grup. Niestety, poszukiwania zakończyły się tragicznym finałem.
Strzały o świcie
Kolejnego dnia, o świcie, właściciele otrzymali niepokojący telefon. Poinformowano ich o postrzale psa pasującego do opisu Jacka, większego z czworonogów. Na miejscu okazało się, że Jack został postrzelony około godziny 4 nad ranem, a z powodu poważnych obrażeń musiał zostać uśpiony przez weterynarza. Myśliwy, który oddał strzał, utrzymywał, że działał w obronie własnej i swojego psa, twierdząc, że cane corso był agresywny.
Warto zaznaczyć, że zarówno Jack, jak i Czaki byli psami socjalizowanymi, wychowywanymi w otoczeniu dzieci i bliskich ludzi. Były przyjazne, a ich groźny wygląd był jedynie pozorem.
Makabryczne odkrycie
Po zabraniu ciała Jacka właściciele nie ustawali w poszukiwaniach. Wkrótce, w odległości zaledwie 100 metrów od miejsca pierwszego postrzelenia, odnaleziono martwego owczarka niemieckiego – Czakiego. Na miejsce ponownie wezwano policję oraz biegłego. Oględziny wykazały, że oba psy zostały zastrzelone w inny sposób: Jack – postrzelony kulą na dziki, z widoczną raną wlotową i wylotową a Czaki – trafiło go około 20 kulek śrutu.
Nieodpowiedzialne działania myśliwego
Według informacji, ktore pojawiają się we wpisie zrozpaczonych właścicieli na portalu społecznościowym, strzały padły prawdopodbnie w gęstej mgle, co oznacza, że myśliwy oddał je bez pełnej identyfikacji celu i terenu, w odległości zaledwie 30 metrów od ogrodzonej posesji. Co więcej, nie było zgłoszonego polowania na ten dzień, co jest naruszeniem obowiązujących przepisów.
Właściciele dzień wcześniej zgłosili zaginięcie psów zarówno na policję, do weterynarzy, jak i w lokalnych grupach myśliwskich (do których należy sprawca), czyni całą sytuację jeszcze bardziej bulwersującą.
Rodzina domaga się sprawiedliwości
Dla właścicieli Jacka i Czakiego to nie była tylko strata zwierząt – to był cios, jakiego doświadczyli w wyniku bezmyślnego i nieodpowiedzialnego działania człowieka, który powinien wykazywać się szczególną ostrożnością. Rodzina apeluje o nagłośnienie sprawy, aby odpowiedzialność za śmierć dwóch niewinnych psów nie została zamieciona pod dywan.
Czas na odpowiedzialność
Sprawa została zgłoszona odpowiednim organom, a sekcja zwłok oraz policyjne śledztwo mają dostarczyć jednoznacznych dowodów. Mieszkańcy powiatu myśliborskiego oraz obrońcy praw zwierząt oczekują rzetelnego i sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy oraz ukarania winnych.
Niech ta tragedia będzie przestrogą
Nagłośnienie sprawy ma na celu nie tylko wymierzenie sprawiedliwości, ale również ostrzeżenie, że bezmyślne użycie broni może mieć tragiczne konsekwencje. Współczucie dla rodziny Jacka i Czakiego płynie z wielu stron – w nadziei, że podobna sytuacja nigdy więcej się nie powtórzy.