W czwartek 29 sierpnia około godziny 20:45 do służb wpłynęło zgłoszenie o osobie która wołała o pomoc będąc w wodzie na jeziorze.
Kobieta postanowiła przepłynąć jezioro wpław z Gądna do Morynia w pewnym momencie opadła z sił i nie mogła samodzielnie wrócić do brzegu.
- Kobieta płynęła bez żadnej asekuracji w dodatku najprawdopodobniej po spożyciu alkoholu a to wszystko działo się kiedy na dworze zapadł zmrok około 300 metrów od lini brzegowej - podaję facebookowa strona moryń24.
Co innego twierdzi jedna z osób, która zadzwoniła do naszej redakcji - kobieta absolutnie nie była po spożyciu alkoholu, nie wzywała pomocy, jeden z wędkarzy się przestraszył i zadzwonił po pomoc.
Dzięki szybkiej reakcji jednego z wędkarzy, który przebywał nad jeziorem i usłyszał wołanie o pomoc, zaalarmował służby i nie doszło do tragedii.
Na miejscu jako pierwsza pojawiła się straż pożarna z Morynia, która podjęła wycieńczoną kobietę na pokład, następnie pojawiła się również łódź z WOPRU.
Kobietę odtransportowano do brzegu, gdzie Policja prowadziła swoje czynności. Kobieta jest cała i zdrowa.