W centrum Gryfina wycięto kasztanowiec, który rósł w pobliżu budynku urzędu miejskiego. Wycinka wywołała spore poruszenie, tym bardziej, że po rewitalizacji okolice urzędu zostały zabudowane kostką a najbliższa zieleń znajduje się w pobliskim parku.
Do wycinki doszło w środę 7 lutego. Wiceburmistrz Miasta i Gminy Gryfino Tomasz Miler opublikował komunikat w tej sprawie, który umieszczamy poniżej:
Pozwolenie na wycinkę wydał Zachodniopomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków. Gmina nie wycina żadnego drzewa, bez stosownych zezwoleń i procedur. W tym przypadku mówimy o drzewie, które było w 80% obumarłe! Rosło w bezpośrednim sąsiedztwie parkingu samochodowego, codziennie przechodziło pod nim setki, jak nie tysiące przechodniów.
Brak reakcji i wycinki byłby olbrzymim zagrożeniem dla osób postronnych, bo w każdej chwili, przy silniejszym podmuchu wiatru któryś z konarów mógłby się odłamać. Po każdej wichurze oglądam osobiście zniszczenia spowodowane przez takie zdarzenia. Spadający konar potrafi na cmentarzu rozbić w pył marmurowy pomnik, więc nie trzeba dużej wyobraźni, aby uzmysłowić sobie to, co może wówczas spotkać człowieka.
Jestem szczególnie zmartwiony postawą radnych Rady Miejskiej, którzy wycinkę tego drzewa potrafili nazwać „szaleństwem”. Szanowni zapraszam Was do urzędu, mam przygotowane dla Was plastry z tego drzewa. Przekonacie się jak wygląda ono w rzeczywistości.
Wygłaszanie tego typu apeli, bez żadnej weryfikacji stanu faktycznego, jest niezmiernie groźne. Może się bowiem zdarzyć, że pod presją któryś z urzędników, będzie miał obawy przed podjęciem określonej decyzji. Będzie zwlekał, bo „co ludzie powiedzą”, a wówczas może dojść do tragedii. Apeluję o odpowiedzialność i rozsądek!
Dla miłośników drzew, zdradzę też jeden z punktów obchodów 770-lecia nadania praw miejskich dla Gryfina. Z tej okazji planujemy szeroko zakrojoną akcję społeczną, sadzenia drzew. „770 nowych drzew, na 770 lecie”. Zapraszam do czynnego udziału w niej.