O tej makabrycznej historii informowaliśmy jako pierwsi w dzień odnalezienia zwłok, 18 marca. Podejrzanym o dokonanie zbrodni jest 19-latek z Morynia.
16-latka po tym jak wyszła na spacer nie wróciła do domu, rodzice byli przekonani, że pojechała do swojego chłopaka.
- Myślałem, że może pojechała z chłopakiem, z którym SMS-owała. Pomyślałem, że wyszaleje się i wróci. Stwierdziłem, pal licho, że będzie w ciąży, ale żeby przyjechała. Ale niestety tak się nie stało – ubolewa Paweł Narkiwicz, ojciec Malwiny.
Okazało się jednak, że tam jej nie ma. Po kilku dniach bezskutecznych poszukiwań na własną rękę, rodzice za namową nauczycieli powiadomili policję. Przełom nastąpił dopiero miesiąc po zaginięciu, na bagnistym terenie przy jeziorze Morzycko odnaleziono zwłoki dziewczyny.
- Zauważyłem but i to mnie zaciekawiło. Rozejrzałem się i zobaczyłem coś jak worek. Z boku było widać kawałek gołego ciała. Wydawało mi się, że to ciało było z raną na boku. Wtedy nie miałem wątpliwości, że to człowiek. Ale nie widziałem głowy, rąk. Widziałem tylko bok tułowia, z barkiem, bo głowa i ręce były pod wodą i nogi tak samo – opowiada pan Krzysztof.
Mieszkańcy miejscowości są wstrząśnięci tym, co się wydarzyło.
Ci, których spotkaliśmy, znali zarówno ofiarę, jak i podejrzanego o zabójstwo chłopaka. Gdy próbowaliśmy pytać o niego – nie chcieli rozmawiać ze względu na stanowisko zajmowane przez jego ojca - tak kończy się reportaż przygotowany przez dziennikarzy programu UWAGA.
Cały reportaż jest dostępny na stronie programu Uwaga [kliknij aby zobaczyć]
Czytaj również: