Rodzice z 4-letnim dzieckiem zgłosili się do Szpitala w Dębnie. Chłopiec miał duszności i ciężko oddychał. Lekarz nie zszedł do dziecka. Kilka godzin później młody pacjent wylądował w szpitalu w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie stwierdzono ostre zapalenie krtani. Dlaczego szpital odmówił przyjęcia pacjenta z zagrożeniem zdrowia i życia?
Do tej skandalicznej sytuacji doszło w poniedziałek 24 stycznia. Rodzice z chłopcem pojawili się w szpitalu około godziny 5:00 rano zaniepokojeni stanem swojego dziecka, które nie mogło złapać tchu.
- Dyżurująca pielęgniarka zadzwoniła do lekarza dyżurnego i poinformowała nas, że ten zażądał wyniku testu na covid. Nie wpłynęły na nikogo nasze prośby, że dziecko się dusi i potrzebna jest pomoc. Odesłano nas do apteki po test. O tej godzinie apteka była zamknięta - relacjonuje Pan Tomasz, ojciec chłopca - czekaliśmy aż do momentu kiedy rozpocznie pracę lekarz rodzinny, który odrazu skierował nas do szpitala.
Dziecko zostało przyjęte na oddział szpitala w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie stwierdzono ostre zapalanie krtani. Tchawica była tak opuchnięta, że groziło to uduszeniem. Natychmiast wdrożono leczenie, podano leki i kroplówkę.
- Profesjonalnie zajęto się dzieckiem, a co najważniejsze personel w Gorzowie był pełen empatii. Na pierwszym miejscu było zdrowie dziecka i pomoc a nie testy na covid - dodaje Pan Tomasz.
Mieszkańcy Troszyna w gminie Mieszkowice wrócili do domu dzień później, chłopiec czuję się dobrze. O zdarzenie zapytaliśmy Szpital im. Matki Teresy z Kalkuty w Dębnie. Dwukrotnie przesłaliśmy e-mail w tej sprawie, niestety nie otrzymaliśmy odpowiedzi.