Na niektórych stacjach benzynowych w regionie zabrakło paliw. To skutek paniki, która wywołała rosyjska agresja na Ukrainę. Brak paliwa wynika nie z problemów z dostawami a olbrzymiego popytu ze strony klientów, na który stacje nie były przygotowane.
Już wczoraj PKN Orlen zapewniał, że wszystkie stacja paliw są zabezpieczone, dostawy są realizowane według planu i paliwa nie zabraknie.
Ogromne kolejki w czwartkowy wieczór ustawiły się pod wszystkimi stacjami paliw w regionie. Niektórzy wykorzystali sytuację i ceny paliw wystrzeliły w górę. Na jednej ze stacji paliw w Myśliborzu za litr diesla trzeba było zapłacić 9,99 zł. Prezes Orlenu Dawid Obajtek zapewnił, że koncern będzie rozwiązywał umowy na dostawy paliw ze stacjami, gdzie ceny zawyżane.