Zapadł wyrok w sprawie "znęcania się nad zwierzętami" w Starym Czarnowie


Zapadł nieprawomocny wyrok w sprawie zaniedbań i "znęcania się nad zwierzętami" na terenie prywatnego gospodarstwa w Starym Czarnowie należącego do miejscowej lekarki i społeczniczki. Sąd Rejonowy w Gryfinie uznał kobietę za winną. 

W marcu 2018 roku na teren posesji aktywiści z organizacji "Pogotowie dla Zwierząt" wywieźli ponad 100 zwierząt, niektóre z nich były w złej kondycji. Większość zwierząt po odebraniu ich właścicielce w dziwny sposób "zaginęła". Jak podaje Kurier Szczeciński, pikanterii sprawie dodaje fakt, że szef "Pogotowia dla Zwierząt" prawomocnym wyrokiem skazany został na 8 miesięcy więzienia za… liczne kradzieże zwierząt. Samą organizację wcześniej zawiesił Sąd Okręgowy w Poznaniu z powodu licznych nadużyć w trakcie interwencji na prywatnych posesjach. 

Prokurator zarzucił lekarce, że głodziła zwierzęta, pozbawiła ich opieki medycznej i trzymała na łańcuchach. Nie udało się jednak zabezpieczyć dowodów w postaci zwierząt, które zostały "wywiezione w nieznanym kierunku". 

W marcu 2018 roku  w asyście policji z posesji w Starym Czarnowie wywieziono około 86 psów, 8 koni, 13 krów, świnie pasterskie oraz 5 kotów. Zwierzęta miały być przetrzymywane w złych warunkach. 

- (...) w czasie kiedy policjanci udzielali wywiadów dziennikarzom stacji telewizyjnej, aktywiści bez jakichkolwiek hamulców penetrowali posesję, wtargnęli do prywatnego mieszkania, myszkowali i przeszukiwali wnętrza. Nikt nikogo nie legitymował. Nie było mowy o poszanowaniu czyjejś własności czy miru domowego. Zdaniem lekarki nie było podstaw do interwencji. Zwierzęta były leczone, nie były głodne, miały karmę, a co najważniejsze – były u niej szczęśliwe, bo traktowane były przez nią i wolontariuszy z okolicy bardzo dobrze. Jedynym mankamentem było błoto, które wówczas, po bardzo obfitych opadach, było standardem w rejonie posesji. Najście na posesję było zaplanowane, aktywiści tylko czekali na taki moment - to fragment zeznań lekarski, które można przeczytać we wtorkowym Kurierze. 

Lekarka i zarazem właścicielka odebranych zwierząt, których nie odzyskała, zapowiada odwołanie się od wyroku.

Źródło: Kurier Szczeciński
Redakcja

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza