Do przychodni "Salus" w Chojnie zgłosił się pacjent, który źle się czuł - miał wysoką temperaturę, duszności i kaszel. W związku z tym wdrożone zostały procedury związane z podejrzeniem zakażenia koronawirusem.
Mężczyzna w wieku około 64 lat we wtorek 17 marca przyszedł do przychodni, skarżył się na duszności, miał wysoką gorączkę. Według aktualnych wytycznych taki pacjent musi być traktowany jako potencjalny zakażony koronawirusem.
Późnym popołudniem, około godziny 16:30 zamówiono transport sanitarny, który miał zawieźć pacjenta do szczecińskiego szpitala zakaźnego. Według naszych informacji, o godzinie 21:00 pacjent wciąż czekał na karetkę.
Nasz dziennikarz rozmawiał ze Sławomirem Koniecznym, współwłaścicielem przychodni Salus, który powiedział nam, ze w budynku zastosowano odpowiednie procedury - przeprowadzona została między innymi dezynfekcja. Do czasu wyników badań mężczyzny na obecność koronawirusa, w budynku został personel w postaci lekarzy i pielęgniarek.
Lekarze apelują, aby osoby z wysoką gorączką, kaszlem, dusznościami i bólem mięśni nie przychodziły do przychodni tylko kontaktowały się telefonicznie.
Czytając takie informacje ręce opadają, tyle mówi się co robić, gdzie się zgłaszać, gdzie dzwonić, a ten polazł do przychodni, brak słów.
OdpowiedzUsuńNaprawdę brak słów tyle się trąbią mediach
UsuńBRAK SŁÓW...
OdpowiedzUsuńDodzwonić się do przychodni - chyba jakiś żart! Wytyczne swoją drogą, na papierze wszystko pięknie wygląda, a przychodnie po swojemu...
OdpowiedzUsuńTo teraz czekać na innych zarażonych z Chojny.....
OdpowiedzUsuńDodzwonienie się do przychodni salus graniczy z cudem... Jak się osobiście nie pojedzie to nie ma szans na kontakt telefoniczny. Pacjent czekał od 16:30 na karetkę ktorej się nie doczekał to w końcu postanowił sam się zgłosić do przychodni nie zważając na konsekwencje i myślę że to dopiero początek takich zachowań ludzi... Niestety.
OdpowiedzUsuńOd 16:30 to przychodnia czekała na karetkę, którą wezwała do chorego. Przyznam rację, dodzwonić się do przychodni to cud, jeden numer telefonu w XXI wieku to skandal!
UsuńRacja, w poniedziałek od 8 godziny dzwoniłam do przychodni co 5-10 minut, cudem odebrano dopiero ok 13...
OdpowiedzUsuńWiadomo jaki wynik???
OdpowiedzUsuńCoś taki/a prędki/a.!Nie wiesz jak długo trzeba czekać na wynik?
UsuńPsiakrew....co za sytuację....lekarze mają leczyć przez telefon....Jak nie zabije nas koronawirus,to zabije nas grypa,zawał i inne. Moje dziecko ma mokry kaszel, "żółty " katar i czekam aż dostanie gorączki-a potem prosto na Arkońską bo Waluś zamknięty i ciężko tam się dodzwonić. Czarno to wszystko widzę.....
Nie czekać tylko postępować zgodnie ze schematem ... Jak ma mokry kaszel , to zwykłe przeziębienie.., leki z apteki lub ,,babcine"... Gdy się pogorszy zdecydowanie to do zakaźnego szpitala .. Lekarze podstawowej opieki daję tylko te leki , które są dostępne bez recepty .. i są tylko objawowe nie leczą choroby .. Kupić Neosinę , Laktoferynę, niewielkie dawki witaminy C .. Teleporady są po to aby przeziębionym odmówić przyjścia do przychodni , natomiast zarejestrować na wizyty chorych z nadciśnieniem , sercowych , z objawami brzusznymi typu kolka nerkowa , wątrobowa czy wyrostek .. Wykosicie lekarzy podstawowej opieki przeziębieniami i naprawdę nikt już nie będzie mógł udzielać pomocy, gdy pacjent jej najbardziej będzie potrzebował. ... Pomyślcie ...
UsuńPOPRAWIAM- miało być " SALUS zamknięty "(och te nerwy)
OdpowiedzUsuńByć może gdyby odebrano telefon od tego pacjenta i poinformowano go gdzie dzwonić po pomoc , do takiej sytuacji nie doszłoby ....
OdpowiedzUsuńByć może dobrze powiedziane býć może być może to być może tamto. A MORZE jest głębokie i szerokie. Pozdrawiam. Pielęgniarka.
OdpowiedzUsuń