Z utęsknieniem wyczekujemy co roku, kiedy choinka zawita do naszych domów. Przy tej okazji wraca też odwieczne pytanie – wybrać choinkę sztuczną czy prawdziwą? Według nas odpowiedź jest jedna. Prawdziwą! Tą z lasu.
Leśnicy z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie przygotowali w tym roku około 7 tys. drzewek. Pochodzą one ze specjalnie do tego przygotowanych plantacji, bądź z cięć pielęgnacyjnych prowadzonych w ramach zrównoważonej gospodarki leśnej.
- U leśników znajdziemy drzewka o różnej wysokości. Głównie są to świerki pospolite, ale dostępna również jest jodła kaukaska czy sosna. - Wybór nie jest łatwy – zwróćmy jednak uwagę na odcień zieleni i gęstość igliwia. Każdy z nas ma inne wyobrażenie piękna – tłumaczy Andrzej Szelążek, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie, dodając – świerkowy zapach i aromat żywicy, a nawet nieco nieregularny pokrój, krzywy czubek – wszystko to nadaje wyjątkowy charakter każdemu, świątecznemu drzewku i sprawia, że każda choinka jest Inna – dodaje Szelążek.
Kilka podpowiedzi dla zastanawiających się: jaką choinkę wybrać – żywą czy sztuczną?
Żywe drzewko, co prawda może nam przysporzyć nieco więcej sprzątania, za to jest nieporównywalnie bardziej przyjazne środowisku. Możemy ją łatwo zutylizować, czy przekazać do kompostowni, gdzie powstaje z nich nawóz do obsypywania sadzonek. Pocięte gałązki mogą zostać także wykorzystane jako płaszcz ochronny dla naszych roślin ogrodowych czy zostać przekazane do zoo. To przysmak dla niektórych zwierząt, ale i zabawka, na której mogą ostrzyć pazury.
Leśnicy pozyskują drzewka podczas zabiegów hodowlanych lub oferują te pochodzące z plantacji choinkowych, na których hoduje się drzewka na choinki. Plantacje takie zakłada się np. pod liniami wysokiego napięcia, pod którymi ze zrozumiałych względów nigdy nie będzie wysokiego lasu. Drzewka te chronią też nasz klimat, ponieważ zanim trafią do naszych domów, tak jak inne drzewa pochłaniają dwutlenek węgla oddając tym samym tlen.
Sztuczna choinka rozkłada się minimum 500 lat, a sama ich produkcja powoduje wytwarzanie ogromnej ilości zanieczyszczeń. Ciężko ją przetworzyć, gdyż jest to kombinacja plastiku i metalu, co nie jest łatwe w recyklingu. Mimo, że mogą nam posłużyć po kilka lat ich szkodliwość dla środowiska jest nadal bardzo duża. Sztuczne choinki zostawiają mają duży wpływ na emisję dwutlenku węgla z powodu ich transportu na duże odległości. Kupując sztuczną choinkę przyczyniamy się do tworzenia smogu.
Przy kupnie świątecznego drzewka pamiętajmy o sprawdzeniu źródła jego pochodzenia. Choinki z legalnych upraw posiadają specjalne etykiety, a te sprzedawane przez nadleśnictwa i leśnictwa wydawane są wraz z odpowiednią asygnatą. Na te elementy zwracają uwagę pracownicy Straży Leśnej podczas corocznej akcji kontroli „Choinka”. Informacje dotyczące zakupu wraz z cennikiem zamieszczane są na stronach internetowych nadleśnictw.
Wybierając na choinkę drzewko pochodzące z polskich lasów możemy bez skrupułów powiedzieć, że jesteśmy ekologiczni, a nade wszystko wnosimy do naszych domów niezastąpiony klimat świąteczny wraz z zapachem świeżego drzewka.
Pierwowzorem dzisiejszej choinki były w tradycji ludowej gałązki świerkowe lub jodłowe, którymi niegdyś dekorowano izby. Ich intensywna zieleń miała symbolizować zwycięstwo życia, zapowiedź odnowy i obfitych plonów. Bardziej rozbudowana dekoracją była tzw. podłaźniczka (inaczej: sad, rajskie lub boże drzewko), zamocowana u powały paradnej izby w Wigilię. Mógł to być np. wierzchołek jodły, sosny lub świerka albo mała choinka, wieszane czubkiem do dołu, zdobione jabłkami, orzechami, drobiazgami z kolorowego papieru i słomy oraz umieszczonymi niżej, na środku „światami” z barwionych opłatków. Podłaźniczka królowała u nas mniej więcej do lat 20. XX w., najdłużej w Polsce południowej.
Pierwsze wzmianki o choince pochodzą z XV-wiecznej Alzacji. Zwyczaj ten przyjął się najpierw w całych Niemczech. Do Polski dotarł przez zabór pruski na przełomie XVIII i XIX w. W pierwszej połowie XIX wieku choinka gościła jednak głównie w domach mieszczan pochodzenia niemieckiego (przeważnie ewangelików), potem stopniowo przyjęła się wśród polskiego mieszczaństwa i inteligencji oraz nieco później – także chłopstwa.