Żywe zwierzęta jadły swoich martwych towarzyszy. Agonia psów i kotów trwała od 5 lat... [drastyczne zdjęcia]



Widok, który zastali wolontariusze z Fundacji Dla Szczeniąt Judyta, na długo pozostanie w ich pamięci. W towarzystwie policji weszli do jednego z domów w Chojnie gdzie od 5 lat miała rozgrywać się niewyobrażalna tragedia zwierząt. 


Właścicielka domu miała problemy zdrowotne. W środku wśród śmieci znajdowało się wiele żywych i martwych zwierząt. Te, które jeszcze żyły, były wychudzone i zjadały zwłoki tych, które padły. 

- Udało nam się wejść do domu chorej kobiety. Porażający smród, sterty śmieci, a między nimi psy i koty – żywe i martwe, upchane w kanapach, w szafach, i innych przerażających miejscach. Głodne, wychudzone zwierzęta zjadały zwłoki towarzyszy. Nie wiemy, czym były karmione na co dzień, bo żadnej karmy nie zauważyliśmy - informuje stowarzyszenie na swojej stronie. 

Odebrano 23 psy w tym jednego szczeniaka. Większość zwierząt znajduje się w złym lub bardzo złym stanie. Są wychudzone, poranione, niektóre z objawami chorób skóry. Większość z nich miała nie być wypuszczana na zewnątrz, były również bite. 

Tę tragedie udało się zakończyć dzięki działaniom stowarzyszenia Psijaciele. Wolontariusze weszli do domu kobiety w towarzystwie policjantów i straży pożarnej w poniedziałek 14 października. Właścicielka posesji została przetransportowana do szpitala. 

W internecie trwa zbiórka na rzecz zwierząt z Chojny. Wpłaty można dokonać poprzez stronę internetową www.ratujemyzwierzaki.pl/agoniapsow lub bezpośrednio na konto fundacji 22 1160 2202 0000 0003 2388 6706 wpisując w tytule "psy z Chojny". 











8 Komentarze

  1. Horror! Jak tak można żyć i mieszkać?!

    OdpowiedzUsuń
  2. Za co włodarze tej wsi i urzędnicy kasują pieniadze moja 4 letnia córka też potrafi przybić pieczatke i sie podpisac i nie kasuje za to tysięcy i diet.wstyd na całą polske !!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Co to jest Chojna?Jakaś dzicz która nie reaguje na bestialstwo psycholki?

    OdpowiedzUsuń
  4. Po interwencji właścicielka domu znalazła się w szpitalu psychiatrycznym w Szczecinie. W ramach oszczędności (ok. 500 zł) władze gminy a konkretnie p. Burmistrz odmówiła zabrania z domu padłych zwierząt. Tym samym mamy zagrożenie epidemiologiczne w Chojnie. Ciekawe co się jeszcze musi wydarzyć żeby p. Burmistrz podjęła działanie. Idealny materiał dla UWAGA TVN

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żeby wejść do prywatnego domu trzeba mieć nakaz albo zgodę właściciela, tylko TYLE!!

      Usuń
  5. I nikt o tym nic nie wiedział! Ciekawe?
    Są ważniejsze sprawy. Niektórzy już dokładają na emeryturę i się maluczkimi nie interesują.
    Ile te zwierzęta wycierpialy? Dom jak z horroru! A opieka socjalna? Też nic nie widziała!

    OdpowiedzUsuń
  6. A ludzie mieszkający na tej ulicy? Oni są najbardziej narażeni! Mówią, że tam było kilkadziesiąt padlych zwierząt! Zaraza jak murowana!
    A jakby tam bombę miała to też nie ma sposobu by tam wejść? To zagrożenie i to zagrożenie zdrowia i życia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziwny świat! Dziwna Chojna!

    OdpowiedzUsuń
Nowsza Starsza