Andrzej Rybiński na początku lat 70-tych współtworzył grupę 2+1, obecnie występuje wraz ze swoim synem, jego największym hitem jest piosenka "Nie liczę godzin i lat". Artysta był gwiazdą Jarmarku Widuchowskiego.
Z muzykiem rozmawiał nasz dziennikarz, Przemysław Kaweński. Poruszył temat przede wszystkim przeboju, który został wykonany po raz pierwszy na Festiwalu w Opolu w 1983 roku.
Początek lat 80 to dla Andrzeja Rybińskiego nieprzyjemny czas. Rozwiązał się wówczas jego zespół oraz rozstał się z żoną Elizą. Nagrał później trzy piosenki z Perfectem, jednak postawiono je gdzieś na półce - Nie wiedziałem co z sobą robić - opowiada Andrzej Rybiński - i wtedy spotkałem Wojtka Trzcińskiego. On sam był w tamtym czasie poza muzyką, ale był świetnym dyrektorem polskiego oddziału wytwórni kreskówek Hanna-Barbera. Wojtek zaczął mnie mobilizować. „Kurde, Andrzej zrób coś”. Za jakiś czas zadzwonił i znów „Andrzej, kurde weźże się za siebie, dlaczego ty nic nie robisz?” Nie miał w tym żadnego interesu, to była życzliwość w czystej postaci.
Autorem tekstu jest Marek Dagnan, który jak sam twierdzi - piosenka chciała się urodzić - [...] raz zdarzyło się, że on zagrał melodię, a ja mu od razu powiedziałem „nie liczę godzin i lat” tak będzie nazywać się ta piosenka i od tych słów będzie się zaczynać refren. A potem już poszło.
Piosenka, w roku 1983 została zgłoszona do konkursu opolskich premier. Na XX Jubileuszowym festiwalu utwór "Nie liczę godzin i lat" zajął ex equo drugie miejsce [tj. główna nagroda] z utworem "Szklana Pogoda" Lombardu. Pierwszego miejsca nie przyznano
źródło: Cyfrowa Biblioteka Polskiej Piosenki