Związek Nauczycielstwa Polskiego podjął decyzję o przeprowadzeniu strajku, który ma rozpocząć się od 8 kwietnia i trwać do odwołania.
Nauczyciele żądają podwyższenia wynagrodzenia zasadniczego o 1000 złotych. Do końca marca we wszystkich szkołach mają zostać przeprowadzone referenda, w których nauczyciele zagłosują o przystąpieniu do ewentualnego strajku.
Prezes ZNP w telewizyjnym wywiadzie powiedział, że nastroje nauczycieli rozsierdziły dodatkowe zapowiedzi rządu odnośnie do nowych programów socjalnych. Nauczycielskie pensje są niskie. Wynagrodzenie zasadnicze dla osoby, która ma tytuł magistra i ukończyła minimum 5-letni okres edukacji, to 2417 zł brutto (to około 1751 zł netto, czyli na rękę). Jeszcze mniej zarabiają licencjaci.
Termin rozpoczęcia strajku jest nie przypadkowy. W kwietniu odbędą się egzaminy gimnazjalne i ośmioklasistów. Na obecną chwilę udział w strajku zadeklarowało blisko 80% wszystkich szkół. Nauczyciele podkreślają, że ich intencją nie jest utrudnienie uczniom zdobywania wiedzy.