Nieczęsto zdajemy sobie sprawę, kto tak naprawdę kryje się za napisaniem tekstu w danym utworze muzycznym. Niekiedy muzycy i wykonawcy sami piszą od A do Z swoje przeboje. Są i tacy, którzy mają swoich tzw. tekściarzy.
Czy jest coś w tym złego? Nie, w końcu nie każdy może mieć dar do pisania czy do robienia show na scenie. W większości przypadków te dwie osoby się jednak dopełniają, tworząc wspólnie jeden wielki hit. Jak zatem było z utworem Boomcyka „Dziewczyna z Konsumu”?
Kamil Kokot (Boomcyk) i Dominik Waś. To właśnie ta dwójka napisała tekst. Teraz, po prawie czterech latach od premiery, Przemysław Kaweński postanowił sprawdzić, jakie były kulisy powstawania tego przeboju. Sprawdź, co powiedział nam jeden z autorów tekstu, Dominik Waś.
Kamil Kokot (Boomcyk) i Dominik Waś. To właśnie ta dwójka napisała tekst. Teraz, po prawie czterech latach od premiery, Przemysław Kaweński postanowił sprawdzić, jakie były kulisy powstawania tego przeboju. Sprawdź, co powiedział nam jeden z autorów tekstu, Dominik Waś.
Każda piosenka ma swoje przesłanie. Tym razem chciałbym skupić się na kulisach stworzenia przeboju Boomcyka. Skąd inspiracja do napisania takiego tekstu – tekstu o chochli i alkoholu?
Dominik Waś: Zarówno ja, jak i Kamil, jesteśmy bardzo rozrywkowymi osobami z dużą dozą poczucia humoru, znamy się od wielu lat i postanowiliśmy zrobić razem coś fajnego. Kamil zakupił aranżację i spotkaliśmy się, by napisać tekst. Zadzwoniliśmy do Michała (obecnego menagera zespołu Boomcyk), który był zajęty w pracy i rzucił tylko hasło: „napiszcie coś o zupie”. Ale kiedy do tego razem z Kamilem przysiedliśmy, to stwierdziliśmy, że to udoskonalimy. Tak pojawił się konsum i zupa, którą karmiła głównego bohatera „Dziewczyna z Konsumu”. Skąd chochla i alkohol? Alkohol jest niestety lub stety nieodłączną częścią imprezy, a chochla to atrybut kucharki, którą była, rzecz jasna, „Dziewczyna z Konsumu”.
Jak powstawał tekst? Miałeś swoje miejsce, które przynosiło Ci szczęście? W którym musiałeś to zrobić? Czy jednak kolano w zupełności wystarczy?
D.W. Tekst do „Dziewczyny z Konsumu” powstał w całości na gryfińskim nabrzeżu w ciągu dwóch wieczorów. To miejsce zawsze inspirowało mnie. Tu też powstały moje pierwsze teksty piosenek, kiedy sam udzielałem się muzycznie jako raper. Kolano też nie jest złym rozwiązaniem, aczkolwiek żeby wyszło coś fajnego, trzeba trafić w moment, kiedy wypełnia cię wena.
Jak na tekst zareagował wykonawca? Obawiałeś się odrzucenia? Czy jednak jesteś pewny tego, co robisz?
D.W. Cały tekst powstawał przy pełnej współpracy z Kamilem. Jeśli chodzi o teksty, Kamil jest bardzo krytyczny i zawsze chce, żeby wszystko było „dopieszczone”, co uważam, że świadczy o jego profesjonalizmie. Ja, pisząc, zawsze jestem pewny swego, zresztą praca, którą wykonuję, również wymaga ode mnie pewności tego, co robię. Nie zmienia to faktu, że zawsze jestem otwarty na uwagi artysty i nie mam problemu na wprowadzenie korekt do finalnego produktu.
Z punktu widzenia tego, co było – jak teraz wyobrażasz sobie ten utwór? Zmieniłbyś coś czy wolałbyś już tego nie ruszać? Jak się czujesz, gdy widzisz publikę śpiewającą „Dziewczynę z Konsumu”?
D.W. Nie wyobrażam sobie go inaczej! Myślę, że wystarczającym powodem jest jego liczba wyświetleń w serwisie YouTube, która oscyluje w okolicach 228 tys. W mojej opinii tekst jest zabawny, przewrotny i przede wszystkim zawiera piękną pointę na samym końcu, a świetna muzyka sprawia, że „nóżka sama chodzi”. Oczywiście dla mnie jako tekściarza to ogromna przyjemność, kiedy widzę, jak ludzie, których kompletnie nie znam, śpiewają razem z Kamilem podczas koncertów to, co ja jakiś czas temu naskrobałem.
Nie jesteś autorem tekstu tylko i wyłącznie do „Dziewczyny z konsumu”. Jakie masz jeszcze swoje autorskie teksty i z którego jesteś najbardziej zadowolony?
D.W. Rzeczywiście, jestem jeszcze współautorem piosenki „Co ty w sobie masz”, ale również „Wstanie lepszy dzień” oraz kilku utworów własnych, w tym „Listu samobójcy”, który w serwisie YouTube ma ok. 44 tys. wyświetleń. Jest też kilka tekstów, które trafiły do szuflady oraz kilka takich, które wykonywałem okazjonalnie podczas różnych eventów, ale nigdy nie zostały one nagrane. Najbardziej lubię „Wstanie lepszy dzień” – to piosenka, która zawsze w gorszych chwilach mojego życia buduje mnie i przywraca myślenie na właściwe tory. W ostatnim czasie znów poczułem potrzebę pisania, ale w głowie pojawiła się ogromna chęć powrotu do rapu, więc kto wie, być może wkrótce znów powrócę do muzyki oraz starego pseudonimu – Say.
Czytaj również: Boomcyk: Jest to specjalna, klubowa wersja.