Mieszkanka jednej z miejscowości na terenie gminy Trzcińsko-Zdrój zadzwoniła do Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt „Psijaciele” z żądaniem zabrania swoich zwierzaków, bo... chce je oddać. Jedna z wolontariuszek wytłumaczyła zbulwersowanej kobiecie, jak funkcjonuje stowarzyszenie, lecz zamiast zrozumienia spotkała się z agresją.
W miniony weekend pisaliśmy o trudach prowadzenia „psituliska”. Zwierzakami opiekują się wolontariuszki, które nie otrzymują za to żadnych pieniędzy, co więcej, poświęcają swój prywatny czas na opiekę nad psami i kotami. Niestety, nie wszyscy najwidoczniej szanują pracę oraz poświęcenie członków stowarzyszenia czy nawet własne zwierzęta.
Kontrowersyjny wpis na portalu społecznościowym zamieściła jedna z osób, która opiekuje się zwierzakami. Na telefon „Psijaciół” zadzwoniła kobieta, która postanowiła oddać kilka psów. Argumentem miało być to, że zwierzaki robią szkody i denerwują właścicielkę, a sąsiedzi są niezadowoleni. Pomimo iż wyjaśniono, w jaki sposób funkcjonuje stowarzyszenie, kobieta zażądała zabrania zwierzaków.
Stowarzyszenie „Psijaciele” to inicjatywa kilku osób, które poświęcają swój prywatny czas na ratowanie bezpańskich i porzuconych zwierzaków. Dzięki ich działalności zostało uratowanych wiele psów i kotów. Wielokrotnie apelowaliśmy o wsparcie dla nich. Dziewczyny pomagają jak mogą, tym bardziej należy się im szacunek.
fot. dost./archiwum/psijaciele