100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości postawiono uczcić w Cedyni, montując na ścianie urzędu miasta symboliczną tablicę. Dzień przed jej odsłonięciem, na folii, która ją zakrywała, pojawił się niepochlebny napis pod adresem władz miasta. Jeszcze tego samego dnia, na portalu igryfino, napisał o tym jego właściciel, Andrzej K. Urzędnicy zgłosili sprawę na policję, a po czasie, dzięki nagraniu na monitoringu, odkryli, że dokonał tego… sam Andrzej K.
Wydawca, a zarazem dziennikarz igryfino, jest mieszkańcem Cedyni. W swoich tekstach wielokrotnie krytykował Gabrielę Kotowicz, która do niedawna sprawowała władzę w mieście. W 2014 r. wygrała wyścig o fotel burmistrz Cedyni m.in. z Alicją Kordylasińską, żoną redaktora portalu. Chociaż Kotowicz przegrała w ostatnich wyborach z Adamem Zarzyckim, odeszła ze stanowiska dopiero po obchodach 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Zdążyła więc jeszcze przygotować okolicznościową tablicę, która została odsłonięta 11 listopada. Zanim to jednak nastąpiło, ktoś umieścił na niej napis markerem: „Kotowicz, Nowak, nauczcie się pisać po polsku, bez błędów”. Zostało to zauważone dopiero następnego dnia przez pracownika urzędu. Sprawę zgłoszono na policję. Dzięki zarejestrowanemu na monitoringu nagraniu dość szybko rozpoznano sprawcę. Okazał się nim Andrzej K., wydawca igryfino, który, co ciekawe, 10 listopada o godzinie 22:58 opisał ową sprawę na swoim portalu, nie podając jednak informacji, że to on sam był autorem obraźliwego napisu na folii okrywającej tablicę. W swoim artykule nie wskazał również, jakie konkretnie błędy rzekomo popełniła burmistrz Kotowicz.
– Treść napisu na tablicy ustalono ze mną, nie zawierała błędu – oznajmiła nam G. Kotowicz. Trudno na tym etapie rozstrzygać, jak zakończy się ta sprawa. Policja przekazała materiały do prokuratury celem oceny karno-prawnej. Poprosiliśmy Andrzeja K. o komentarz do sprawy, poniżej publikujemy jego stanowisko.
W przeszłości Andrzej K. miał na swoim koncie kilka wyroków za pomówienia. Najgłośniejsza sprawa miała miejsce w 2014 r., kiedy za pośrednictwem swojego portalu skierował pod adresem pracownika ośrodka kultury oskarżenia, jakoby ten był… pedofilem. Jak ustalił sąd, wydawca igryfino uczynił to po tym, jak pracownik COKiS ujawnił, że żona Andrzeja K., na co dzień nauczycielka w szkole podstawowej, podczas kampanii wyborczej przekazywała swoim uczniom materiały wyborcze do roznoszenia. Szeroko pisały o tym media ogólnopolskie, w tym „Fakt”. Właściciel igryfino przegrał wówczas w trybie wyborczym, a następnie także z powództwa cywilnego. Andrzej K. został również ukarany grzywną za pomówienia Tomasza Milera, obecnego wiceburmistrza Gryfina, a wówczas redaktora naczelnego Gazety Gryfińskiej.
Paweł Sławiński / Kamil Miler
Materiał powstał we współpracy chojna24.pl, Gazety Gryfińskiej i egryfino.pl
Stanowisko wydawcy igryfino:
Otrzymaliśmy informację od zbulwersowanych mieszkańców, że ówczesne władze Cedyni zamierzały na budynku urzędu umieścić tablicę bez konsultacji społecznych oraz że na dodatek napis zawiera błędy. W tej sprawie do władz gminy zostały wysłane stosowne zapytania. Jednak ówczesna burmistrz Gabriela Kotowicz żadnej odpowiedzi nie udzieliła, lekceważąc w ten sposób opinię publiczną. Tablica została zapakowana w grubą, brudną folię i oklejona taśmami. W takim stanie wisiała na ścianie budynku przed jej odsłonięciem. Błędy w tekście na tablicy źle świadczyłyby o społeczności gminy i przyniosłyby wstyd. Na tym foliowym opakowaniu pisakiem napisano zatem prośbę do ówczesnej burmistrz i byłego przewodniczącego Rady Miejskiej: „Kotowicz, Nowak nauczcie się pisać po polsku, bez błędów”. Podkreślam, że w najmniejszym stopniu tablica nie uległa zniszczeniu, uszkodzeniu ani nie stała się niezdatną do użytku. Uwaga naniesiona na opakowaniu odniosła pewien skutek, ponieważ przed odsłonięciem tablicy zdołano na szybko (prawdopodobnie korektorem) poprawić jeden z błędów.