Noga pana Mieczysława zaczęła boleć i puchnąć. Poszedł do lekarza rodzinnego, gdzie otrzymał skierowanie do Szpitala Powiatowego w Gryfinie, a tam po półtorej godziny czekania na Izbie Przyjęć dyżurujący lekarz kazał pacjentowi udać się we własnym zakresie do szpitala oddalonego o kilkanaście kilometrów. Gdy po kilku godzinach 61-latek trafił do specjalistów, okazało się, że ma poważną chorobę skóry. Rodzina pacjenta jest oburzona sytuacją i uważa, że w gryfińskim szpitalu odmówiono pomocy pacjentowi.
– W Szpitalu Powiatowym w Gryfinie odmówiono pomocy mojemu tacie, nie popatrzano nawet na jego nogę. Kazali mu prywatnie jechać do Zdunowa. Rodzice przyjechali autobusem do lekarza pierwszego kontaktu, który dał im skierowanie do szpitala w Gryfinie. Tata pomału przeszedł do szpitala, gdzie czekał półtorej godziny, bo trwały operacje. Nikt się nim nie zainteresował, nie spojrzał. Po upływie kilku godzin chirurg odesłał go do Zdunowa. Tata poprosił o karetkę, aby tam dojechać, lekarz odmówił. Tata zaczął dzwonić po całej rodzinie i szukać transportu, ja dotarłam tam pierwsza, weszłam do izby i zapytałam, dlaczego nie udzielono mu pomocy. Odmówili pomocy i czekaliśmy na wujka na schodach... – opisuje całą sytuację w rozmowie z naszym dziennikarzem Pani Małgorzata.
Pacjent trafił do szpitala w Policach z rozpoznaniem „róży” – to zakaźna choroba skóry, która nieleczona lub późno rozpoznana może doprowadzić do wielu powikłań, w tym do zagrażającej życiu sepsy.
W poniedziałek (9 lipca) przesłaliśmy do Szpitala Powiatowego w Gryfinie prośbę o komentarz w tej sprawie, jednak do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.