Benny, pies rasy husky, zaginął 6 lat temu w okolicach Berlina. Jego właściciele przez długi czas prowadzili poszukiwania zwierzaka, a gdy już stracili nadzieję, wydarzyło się coś nieprawdopodobnego...
Wolontariusze z chojeńskiego stowarzyszenia „Psijaciele” pod koniec maja br. zabrali psa z terenu jednej z firm w Cedyni. Nowi właściciele zadzwonili z informacją, że kupili teren i znajduje się tam pies, którego nie chcą. Zwierzak był trzymany na łańcuchu.
– Benny miał czipa i tak przez tydzień próbowałam ustalić jego właścicieli. Aż w końcu się udało. Było to trudne, bo dane z bazy Tasso (niemiecka strona z ogłoszeniami o zaginionych zwierzakach - red.) były nieaktualne, ponieważ zmienił się adres i telefon – mówi nam Justyna Chodkiewicz z „Psijaciół”.
Okazało się, że zwierzak mieszkał w okolicach Berlina. Nie wiadomo, jak znalazł się ponad 350 kilometrów dalej – wysoce prawdopodobne, że został skradziony. Niemieccy właściciele odebrali go w ubiegłym tygodniu. Byli bardzo wzruszeni, po takim czasie już praktycznie stracili nadzieję na odzyskanie swojego pupila.
– Benny nigdy u nas nie okazywał emocji. Przez tydzień, jak był u nas, był psem bez radości. Tę radość zobaczyłam dopiero u niego pierwszy raz, jak spotkał swoich właścicieli – dodaje Justyna.
To nie pierwsza historia z „happy endem” z udziałem wolontariuszy ze stowarzyszenia „Psijaciele”. Dziewczyny uratowały już wiele zwierzaków, dlatego cały czas apelujemy o wsparcie stowarzyszenia. Wpłaty darowizn można dokonywać na konto bankowe nr 53 1020 4812 0000 0502 0160 8587.
