W życiu podobno nic nie dzieje się przypadkiem. Mogła to zauważyć przede wszystkim załoga karetki, której ambulans w pewnym momencie odmówił posłuszeństwa.
W piątek 20 kwietnia, na drodze ekspresowej S3 pomiędzy Myśliborzem a Gorzowem Wielkopolskim, zepsuła się karetka, która wiozła dziewczynkę na lotnisko. Stamtąd, przetransportowana miała zostać do Warszawy na przeszczep.
Ambulans odmówił posłuszeństwa na trasie S3. Niestety, załoga nie mogła kontynuować tym pojazdem dalszej podróży. Postanowiono wezwać zatem drugi ambulans.
W miejscu, gdzie ratownicy czekali na pomoc, po chwili, zatrzymał się samochód w którym kierowca dostał ataku padaczki i stracił przytomność. Na szczęście, żona kierowcy zdążyła złapać za kierownicę i pomogła zjechać na pas awaryjny. Ratownicy długo się nie zastanawiając ruszyli na pomoc.
- Pech chciał, że nasza pacjentka miała dłuższą podróż do Warszawy, ale za to udało się uratować tego kierowcę. Gdyby ambulans odmówił posłuszeństwa kilometr dalej, tamten mężczyzna nie otrzymałby tak szybko pomocy - mówi dla TVN24, Łukasz Fabiach, ratownik medyczny ze Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp.