Mieszkaniec Gryfina Grzegorz Węgrzyn chciał samotnie opłynąć ziemię w mniej niż 300 dni, planował nie zawijać do żadnych portów. Jego rejs rozpoczął się w Szczecinie 6 czerwca 2015 roku.
W minionym tygodniu na jachcie "Regina R." znajdującego się na wodach Pacyfiku uruchomiona została boja ratunkowa. Nowozelandzkie i australijskie służby ratunkowe prowadziły poszukiwania. W piątek żeglarz został zlokalizowany 2700 kilometrów na wschód od Nowej Zelandii. Okazało się, że jacht ma zniszczony ster.
Zdjęcie jachtu wykonane z samolotu wojskowego, który brał udział w poszukiwaniach (fot. New Zealand Defence Force). |
Gryfiński żeglarz znajduje się na statku płynącym do Chile, zostały już o tym powiadomione polskie służby dyplomatyczne.
Pech nie opuszczał kapitana Węgrzyna od początku wyprawy. Po około dwóch miesiącach zepsuł sie komputer z mapami i autopilotem. W kwietniu 2016 roku przy Republice Południowej Afryki awarii uległo olinowanie, a żeglarzowi zaczęły kończyć się fundusze. Miesiąc później ruszył w dalszy rejs przez Ocean Indyjski do Nowej Zelandii, przez kilka miesięcy nie było z nim kontaktu, został uznany nawet za zaginionego, we wrześniu 2016 roku odnalazł się w porcie w Australii. Z kolei w połowie marca br. ruszył w dalszy rejs z portu Auckland w Nowej Zelandii.
Fot/źródło:. fb/NZDF/Gazeta Wyborcza/własne
Tags:
Gryfino