Marszałek województwa odmówił właścicielom firmy Eko Fiuk wydania dwóch ważnych zezwoleń. Przeprowadzona przez urzędników kontrola wskazała rażące naruszenia przepisów prawa, złożono nawet zawiadomienie do prokuratury. Zgodę jednak wydał Minister Środowiska i to na 10 lat.
O sprawie można przeczytać w najnowszym Newsweeku, autorzy artykułu "Minister i śmieci. Smród za stodołą" sugerują, że decyzję zostały wydane "po znajomości".
Kontrole Urzędu Marszałkowskiego przeprowadzane w instalacjach należących do firmy wykazały rażące naruszenia.Najpoważniejsze dotyczyły bezprawnego przyjmowania odpadów komunalnych, braki w ewidencji wagowej, nieprawidłowe wyliczanie opłaty środowiskowej, brak instrukcji składowiska, uchylanie się od składania wyjaśnień czy utrudnienia kontroli.
Kto ma RIPOK ten w branży jest kimś. Fiukowie go nie mają i nigdy nie mieli (ubiegają się o to w sejmiku zachodniopomorskim, ale na razie bezskutecznie). Do swojego zakładu mogą przyjmować tylko odpady innego pochodzenia - na przykład przemysłowe i biologiczne. Komunalne wolno im tylko odbierać i wywozić do RIPOK-u należącego do samorządowej spółki. Zdaniem kontrolerów część tych śmieci wbrew przepisom trafia na ich składowisko pod Mirosławcem - czytamy w Newsweeku.
Posiadłość ministra Jana Szyszki znajduje się zaledwie kilkanaście minut drogi od składowiska prowadzonego przez firmę Eko Fiuk w pobliżu Mirosławca. Właściciele firmy przyznają się w publikacji Newsweeka do tego, że gdy sprawa zezwoleń trafiła do Urzędu Marszałkowskiego lobbowali u burmistrzów i samorządowców. Decyzja była jednak negatywna
Autorzy publikacji sugerują, że decyzja mogła zostać podjęta "po znajomości".
Firma Eko Fiuk w ubiegłym roku złożyła wniosek o stworzenie na Osiedlu Lotnisko w Chojnie stacji przeładunkowej, o sprawie pisaliśmy w artykule Niebezpieczne odpady na lotnisku? Wniosek wpłynął do Starostwa