Daniel Mikołaj Chodowiecki (1726-1801) to polsko - niemiecki malarz i rysownik. W okresie swojej wcześniejszej twórczości poświęcił się malarstwu, z czasem ilustrował książki czym zwrócił uwagę berlińskiej Akademii Umiejętności. Wówczas otrzymał zlecenie na wykonanie ilustracji. Po pewnym czasie trudno było odnaleźć wydawnictwa, które nie zawierały by ilustracji malarza.
|
Murowana latarnia morska w Nowym Porcie w Gdańsku (praca pochodzi z podróży malarza do Gdańska w 1773 r.) |
Ten urodzony w Gdańsku, wybitny malarz w rok po utracie przez Polskę niepodległości w roku 1773 powracał z Berlina przez Chojnę, Banię i Pyrzyce do Gdańska. Przed wyruszeniem w długą drogę włożył do portfela paszport, pieniądze i czyste kartki. Dzięki temu do dziś przetrwały opisy miast przez które prowadziła trasa oraz oraz 108 rysunków osób i miast napotkanych w podróży. W trakcie podróży zapisywał w swoim diariuszu notatki z drogi. Z Berlina udał się do Bad Freienwalde. W pobliżu dzisiejszego przejścia granicznego przekroczył Odrę i udał się wzdłuż wschodniego brzegu rzeki na północ, w kierunku Chojny.
|
Bad Freienwalde |
Bad Freienwalde/Chojna/Banie/Parnica/Pyrzyce
3 czerwca 1773 r. nasz bohater opuścił Berlin o godzinie 7. Około 20 dotarł do Bad Freienwalde: " (...) o wpół do szóstej śniadanie i wyjazd do Chojnych (Neumark). Przeprawa przez Odrę. Koń bał się promu, więc zsiadłem i na prom wszedłem pieszo. We Freienwalde dałem mu przed odjazdem chleba. Nie uspokoił się. Przy zejściu z promu napotkałem pocztyliona, który wracał konno do Chojnych, lecz nie pozostaliśmy długo razem. Dużo gadał i zatrzymywał się przy każdym napotkanym podróżnym. Przejechałem konno trzy wsie i wróciłem na drogę. O jedenastej jestem w Chojnach, są to jakieś cztery mile. Wypiłem kawę, kazałem nakarmić konia miarką owsa i kawałkiem chleba z butelką piwa. Rozsiodłałem konia, lecz nie położył się."
Droga do Chojny, pobyt w mieście
Zamieszkał u aptekarza. Na miejscu posilił się zupą, chlebem z masłem i serem. Udał się na odpoczynek. W dniu następnym o godzinie 6 rano udał się do miejsca, skąd odpływał prom na drugi brzeg Odry. Już o godzinie 11 dotarł do Chojny. Tutaj wypił kawę oraz zapłacił za miarkę owsa zmieszanego z kawałkiem chleba i butelką piwa. Miasto zrobiło na podróżniku wrażenie. Zwrócił uwagę na duży obszar miasta oraz bogactwo zabytkowej architektury: "(...) Chojny są dosyć dużym, pięknym miasteczkiem z wieloma starymi kościołami i bramami miejskimi."
Chojna
Kolejny odcinek podróży - droga do Bań i małej Parnicy
Po około pięciu godzinach opuścił Chojnę i udał się w kierunku północno wschodnim. Wspomina w pamiętniku z podróży, że pokonując kolejny odcinek drogi dotarł do Bań około 19. W mieście najprawdopodobniej się nie zatrzymał na dłużej, ponieważ już o godzinie 20 zakwaterował się w zajeździe w Parnicy: "(...) po przebyciu kilku wiosek, przyjazd o siódmej wieczorem do Bań. W porównaniu z poprzednim jest to miasteczko całkowicie niepozorne. W następnej wsi zwanej Rohdorf, oddalonej od Bań o mniej więcej milę, chciałem przenocować, przybyłem o ósmej wieczorem do poczciwych ludzi. Na kolację jajecznica. Koń zjadł dwie i pół miarki owsa, dwa kawałki chleba z butelką piwa."
Banie
do Pyrzyc i Stargardu
5 czerwca Daniel Chodowiecki opuścił gościnny zajazd w Parnicy koło Bań i udał się do Pyrzyc. W czasie pobytu w tym mieście upamiętnił pyrzycką ulicę na jednej z ponad 100 rysunków z drogi do Gdańska:."(...) wyjazd o wpół do piątej a o wpół do dziewiątej przyjazd do Pyrzyc (Pyritz). Wypiłem kawę, nakarmiłem konia miarką owsa, którego nie zjadł. Dałem go podkuć, ponieważ podkowa się rozwarstwiła na brzegu. Pewien stary oficer z regimentu Muhlendorf spytał mnie, ile zapłaciłem za tego konia. Odpowiedziałem, że 8 ludwików. Był zdania, iż mnie oszukano, nie jest on bardzo silny i nadający się do tego, by zawieść mnie aż do Polski.(...) O wpół do jedenastej wyjazd do Stargardu Szczecińskiego (Stargard in Pommern), przyjazd około trzeciej po południu, część drogi pokonałem pieszo. Koń nabiera dobrego kroku, lecz nie chce biec truchtem. Nowe podkowy sprawiają, iż jego chód jest stabilniejszy. Stargard jest jednym z najpiękniejszych miast, które w drodze napotkałem. Ma piękne ulice, kościoły i rynek. Okolice piękne, godne narysowania. Francuzi mają tutaj msze w ewangelickim kościele. Wypiłem kawę, nakarmiłem konia miarą owsa i kawałkiem chleba, którego nie zjadł.
|
Pyrzyce |
|
XVIII wieczna uliczka w Pyrzycach upamiętniona przez podróżnika |
Warto wspomnieć, że Chodowiecki mówił o sobie, że jest malarzem, grafikiem i rysownikiem, Polakiem - urodzonym w Gdańsku. W roku 1797 został dyrektorem Berlińskiej Akademii Sztuk Pięknych. Pradziadowie artysty pochodzili z wielkopolskiej protestanckiej szlachty. Ze względu na przekonania polityczne osiedli się początkowo w Toruniu, później w Gdańsku. Matka Daniela Chodowieckiego była francuską hugenotką. Urodził się 16 X 1726 r. W wieku ośmiu lat upamiętnił Polaków i Saksończyków w miniaturowym malarstwie. Trochę później wykonał portret Stanisława Leszczyńskiego z atrybutami władzy królewskiej. Sławę artyście w Europie przyniosły rysunki ukazujące codzienne życie ludzi, bez względu na pochodzenie, majętność i religię. Czas kiedy żył utrwalił w nieprzeliczonej ilości portretów, ilustracji, scen rodzajowych. Obszerną część swojej twórczości poświęcił tematyce polskiej historii.
|
Obraz Chodowieckiego z roku 1881 przedstawiający Rozbiór Polski |
|
pochodzący z podróży malarza przez Chojnę, Banie, Pyrzycę obraz rodziny |
|
Alegoria Konstytucji 3 maja |
Warto byłoby upamiętnić podróż i pobyt w naszym mieście zacnego malarza i rysownika tablicą okolicznościową.
W 1773 r. odbył podróż do Gdańska, cytowaną kronikę prowadził z podróży pisał w języku francuskim. Niemieckie tłumaczenie dziennika opublikował prof. Wolfgang von Oettingen ( Von Berlin nach Danzig).
Cytowane fragmenty z podróży Daniela Chodowieckiego pochodzą z publikacji "Daniela Chodowieckiego dziennik z podróży do Gdańska z 1773 roku"