Sprawa źle traktowanych zwierząt na ranczu w Moryniu trafi do prokuratury - poinformowała na swojej stronie internetowej Fundacja Tara. W piątek 14 sierpnia wolontariusze wraz z powiatowym lekarzem weterynarii i policją interweniowali w gospodarstwie prowadzonym przez fundację Pro Equo.
Zwierzęta miały być zagłodzone, a w momencie interwencji była im dopiero nalewana woda, część z nich została czasowo odebrana i zabezpieczona. Pięć koni oraz trzy krowy zostały przewiezione do innego gospodartwa, zabrano również cztery psy. Według fundacji Tara, na ranczu brakuje również zwierząt, ich los pozostaje nieznany.
Od wielu miesięcy ludzie widzący krzywdę zwierząt znajdujących się w Moryniu, zgłaszali wszędzie, gdzie tylko można prośbę o pomoc dla tamtejszych zwierząt. Taką prośbę otrzymała również Fundacja Tara w listopadzie 2014r. Ludzie błagali o pomoc dla zagłodzonych zwierząt. Opowiadali, że po okolicznych polach chodzą konie, bydło, świnie, kozy szukając pożywienia pod śniegiem i obgryzają korę z drzew. Tara natychmiast powiadomiła Powiatowy Inspektorat Weterynarii z Gryfina o niepokojącej sytuacji w Fundacji Pro Equo. Tamtejsi urzędnicy rozpoczęli kontrolę w Moryniu. Wiosną 2015r. znaleziono na łąkach dogorywającego, zamorzonego konia. Niestety, nie udało się go już uratować. 23 marca 2015r. Fundację, o której mowa odwiedziła pani, która prowadzi schronisko dla zwierząt w Niemczech i zobaczyła klacz o imieniu Arisa z otwartym złamaniem kości przedramienia prawej nogi. Znajdującym się na terenie pracownikom nakazała natychmiast udzielić pomocy cierpiącemu zwierzęciu. Pracownicy przy tej pani zadzwonili do prezes Fundacji, Patrycji Koćmiel i powiadomili o złamaniu nogi u konia. Prezes powiedziała, że wezwie osobiście lekarza weterynarii. W środę, 25 marca po raz kolejny pojechała do schroniska pani, która zauważyła ranne zwierzę i ze zgrozą stwierdziła, że koniowi nie udzielono żadnej pomocy. A stan zwierzęcia pogorszył się. Później pracownik Fundacji powiedział, że do śmierci konia, nie było żadnego lekarza weterynarii. Ta pani również zgłosiła odpowiednim władzom, że konie nie mają jedzenia. Jedyne, co jedzą to stara, zgrzybiała, przemoknięta słoma.
W tym momencie jeszcze trwa lato. Jest ciepło, świeci słońce, wokół rośnie zielona trawa, do której raz po raz zwierzęta się przedzierają. Jednak za chwilą będzie jesień, a późnej zima… Teraz trzeba działać, teraz trzeba pomóc. Zaznaczamy, że zwierzęta przez cały rok stoją w niewielkiej zagrodzie pełnej ich własnych odchodów. Tara mówi dosyć!
W pierwszym kwartale bieżącego roku w sposób tragiczny umarły trzy konie, los czwartego jest nieznany. Ogólnie Fundacja Tara posiada informacje, że Pro Equo powinno mieć pod opieką 32 konie oraz wiele, wiele innych zwierząt.
W tym momencie jeszcze trwa lato. Jest ciepło, świeci słońce, wokół rośnie zielona trawa, do której raz po raz zwierzęta się przedzierają. Jednak za chwilą będzie jesień, a późnej zima… Teraz trzeba działać, teraz trzeba pomóc. Zaznaczamy, że zwierzęta przez cały rok stoją w niewielkiej zagrodzie pełnej ich własnych odchodów. Tara mówi dosyć!
W pierwszym kwartale bieżącego roku w sposób tragiczny umarły trzy konie, los czwartego jest nieznany. Ogólnie Fundacja Tara posiada informacje, że Pro Equo powinno mieć pod opieką 32 konie oraz wiele, wiele innych zwierząt.
Fundacja Tara, której wolontariusze uczestniczyli w interwencji zwraca się z prośbą o kontakt do wszystkich, któzy posiadają materiały przedstawiające stan zwierząt z Morynia,
fot. Tara - Schronisko dla koni
Trzeba było czekać rok żeby ktoś się za to wziął... biedne zwierzaki....
OdpowiedzUsuńMoże pan redaktor napisze ile ta ps. opiekunka zwierząt na tej fundacji ZARABIA bo nawet w telewizji występowała jak kurczaczki przygarneła na wielkanoc u mamy w mieszkaniu .
OdpowiedzUsuńGdzie burmistrz, starosta, radni ci i owi powiatowi...
OdpowiedzUsuńW dupie tak naprawdę wszystko maja, aby lans, diety i pozory. A ci powiatowi o już "totalny kataklizm".
Oczywistym jest, ze należy powiaty zlikwidowac i zabrać te wypasine diety za pozorowane działanie.
Gdzie to tałatajstwo władzą zwane powiatowe i gminne było. Skandal. Pucowanie na festynach, biegi pod publiczkę. Tfu. Wstyd. Na całą Polskę powinni pokazać tę hipokryzje
OdpowiedzUsuńTylko problem w tym ze ci pracownicy tez ram pracowali i do tej pory nie dostsli ani grosza a ponadto na imowie bylo kilka godzin dziennie a siedzieli piatek swiatek i niedziela 24/7h za free
OdpowiedzUsuńTo trwa od kilku lat. Sam widziałem jak padnięty koń leżał zima tydzień czasu.pseudofundacja to i pseudo opieka. Teraz zabiorą a ona i tak nowych zwierzaków nawozi.ja trzeba zamknąć i tyle.
OdpowiedzUsuńDokladnie !!! ZGADZAM SIE Z PRZEDMOWCA !!! do pierdla z nia za takie krzywdy , ktore wyrzadzala tym zwierzetom !!! pieprzona ZWIERZOLUBKA !!!!
UsuńA poco do więzienia jeszcze podatki na nią płacić ? niech idzie w las bez jedzenia i picia ,niech spotka ją taki sam los ''OKO ZA OKO ,ZĄB ZA ZĄB"
OdpowiedzUsuńOd kiedy konie umierają????
OdpowiedzUsuńOd kiedy zawdzięczamy im pomoc w wojnach, uprawach nim wynaleziono maszyny, transport z miasta do miasta gdy potrzebny był szybko lekarz, budowę kolei, pracę przy wycince i wiele innych rzeczy o których wygodniej milczeć, w obliczu zarzutów o brak poszanowania tego zwierzęcia, i masowego wysyłania na rzeź.
UsuńJak zdechnie.
OdpowiedzUsuńNo tak to jest jak nie ma sie w glowie tylko w piz..ie!
OdpowiedzUsuńOsobiscie widzialam jak "Pani od kurczakow " wyprowadzala na smyczy psy i kopała je bo baly sie wejsc do bramy.
OdpowiedzUsuńJednym słowem SKANDAL..
OdpowiedzUsuńWszystkich odpowiedzialnych powinni wsadzić do więzienia.
Po co opłacamy urzędników od weterynarza, po urzędnika w starostwie i gminie odpowiedzialnych za ochronę zwierząt??????????? !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wszystkich powinni pociągnąć do odpowiedzialności za bezczynność lub przewlekłe postępowanie a w konsekwencji do dopuszczenia do takiego stanu.
Odpowiedzialny był każdy kto widział co się dzieje. Każdy mógł zgłosić podejrzenie popełnienia przestępstwa, każdy mógł głodnemu zwierzęciu wrzucić parę garści paszy lub trawy albo podać wodę do picia, i każdy mógł powiadomić powiatowy inspektorat weterynarii. Więc trzeba by było wsadzić do pudła pół powiatu.
UsuńOt obrońcy wielcy zwierząt się znaleźli fałszywi faryzeusze a kotlety zrecie ze swin psow I kotow to wtedy wam ich nie zal?
OdpowiedzUsuńNikt świń i kur hodowanych na kotlety nie głodzi na śmierć, nie kopie. Zwierzęta hodowane na mięso mają paszę, wodę, opiekę weterynarza. Czym innym jest zjedzenie zwierzęcia, a czym innym zakatowanie pod przykrywką pomocy. Śmierć głodowa to bolesna i parszywa śmierć. Jeśli idziesz do restauracji, płacisz za stek, a dostajesz pusty talerz, to nie będzie w porządku, prawda? Tutaj mówimy o fundacji której ludzie wpłacali realne pieniądze na cel pomocy zwierzętom. Pomocy, której jak widać zwierzęta nie otrzymywały. Śmiało można to podciągnąć pod wyłudzenie.
UsuńAle moment. chwila . Do takiego schroniska trafiaja tylko I wylacznie stare chore zwierzeta. (na wykonczeniu)
OdpowiedzUsuńTeraz jest pytanie czy zwierzeta mialy dostep do wody I pass. Nalezy sprawdzic ksiozczke leczenia zwierzat ( powinna cos takiego miec) no i oczywiscie co robil i gdzie byl weteryniarz opiekun gospodarstwa. Na jakiej podstawie bylo finansowane gospodarstwo. Jezeli od ilosci zwierzat. To ja Tu widze wylidzenie skoro koni miala 4 a w dokumentach ponad 30. Gdzie Sa Te pozostale sztuki. Na to musi byc jakis dokument ARiMR z urzedu powinna skatrolowac I zglosic do organow scigania
zgodzę się z Twoimi sugestiami tylko jest problem , który zapewne nie rozumiesz :
Usuń1) ,, gospodarstwa,, - nie mają wyznaczonych lekarzy weterynarii , dzwonią tam (jak jest potrzeba) gdzie sie podoba i taniej
2) ARiMR - nie prowadzi spisu , ilosci , dokumentacji itp KONI ( ARiMR- prowadzi rejestr zwierząt : bydło , kozy , owce , świnie )
3) księgi leczenia zwierząt - będą jeżeli był wzywany lekarz do zwierząt
Napisałem to tak dla sprostowania i wyjaśnienia . Pewnie to wyjaśni to Tobie :)
W sumie to malo konkretnie napisalem poprzedni post:
UsuńW gospodarstwie bylo fizycznie 3 krowy. Wymagane jest prowadzenie ksiegi rejestracji bydla. Powinni sprawdzic ja ile ma na stanie
widzisz w sumie mało konkretnie , już wyjaśniam :) KRB - księga rejestracji bydła - taka książke powinien posiadać każdy hodowca bydła i powinna być uzupełniona. Księgę tą możesz sobie wydrukować z neta i uzupełnić ( więc jak uzupełnisz tak masz ) ARiMR ma baze danych zwierząt w danym gospodarstwie ( ale jest warunek , zwierzęta muszą być zgłoszone- tak samo jak z samochodem - zarejestrowany to cos wiemy o nim , niezarejestrowany nic nie wiemy ) Każdy niezgodnie z prawem może kupić bydło niezgłoszone/ niezarejestrowane w ARiMR i trzymać w stodole i takie bydło jest tak zwanym powietrzem ..... jak beda pytania to wyjaśnie
Usuń