Przed "III turą wyborów" w Trzcińsku Zdroju - wywiad z Robertem Kowalskim

Robert Kowalski w sierpniu ponownie zmierzy się w wyborach na burmistrza gminy Trzcińsko Zdrój, niektórzy to starcie nazywają III turą. Zadaliśmy kilka pytań obecnemu sołtysowi miejscowości Góralice a zarazem wiceprzewodniczącemu Rady Miejskiej w Trzcińsku Zdroju.

To protest wyborczy złożony Roberta Kowalskiego spowodował, że Sąd Okręgowy w Szczecinie unieważnił wyniki II tury listopadowych wyborów. Poniżej publikujemy  treść wywiadu.

Mamy lipiec, domyślam się, że najważniejszym dla Pana tematem w nadchodzących dniach są kwestie dotyczące wyborów, w których jest Pan jednym z dwóch kandydatów.

Tak, rzeczywiście. Wyborcy już wkrótce zadecydują, kto w najbliższej przyszłości obejmie funkcję burmistrza, a tym samym będzie dbał o to, aby zgłaszane od lat potrzeby i oczekiwania mieszkańców gminy Trzcińsko-Zdrój zostały zaspokojone.

Jest to kolejna tura wyborów. Czy to coś zmienia w Pana podejściu do kandydowania?

Rozumiem, że jest to nawiązanie do powodów, dla których w ogóle odbędzie się kolejna tura wyborów. Szanuję wyborców i czytelników portalu, stąd nie będę wracał do cytowania postanowienia sądu, które jest już prawomocne. Powiem tylko, że kolejny raz otrzymałem dowód na to, iż warto dochodzić sprawiedliwości. Tym bardziej, że tym razem nie broniłem tylko swoich praw, lecz stanąłem na straży wolności wyborców. Oddając swoje głosy, ludzie obdarzają kandydatów zaufaniem, wierząc że każdy głos może mieć wpływ na przyszłość gminy i jej mieszkańców. Obowiązkiem kandydata jest postępować etycznie. Lepiej być honorowym przegranym, niż cieszyć się z sukcesu, który niekoniecznie jest zasługą prawdziwej przewagi nad kontrkandydatem. Odpowiadając więc na pytanie: jestem silniejszy, mam poczucie sprawiedliwości i jeszcze więcej energii do działania.

W jaki sposób przygotowuje się Pan do nadchodzących wyborów?

Zacznę od tego, że wynik wyborów powinien być przede wszystkim zwieńczeniem dotychczasowej i wieloletniej działalności kandydata na rzecz mieszkańców naszej gminy. Wszystkie tzw. efekty specjalne, jakie kandydat funduje wyborcom podczas kampanii nie powinny mieć wpływu na decyzje wyborców. Jestem pewien, że zdecydowana większość osób, którzy oddali na mnie swój głos, zrobiła to, ponieważ pracuję z nimi i dla nich. Zdaję sobie sprawę z faktu, że nie jestem medialny, a moja twarz rzadko pojawia się na plakatach, ulotkach czy też w pochlebnych artykułach w prasie. Nie jestem i nie chcę być celebrytą, który znany jest z tego, że jest znany. Co więcej, nawet gdybym chciał, nie dysponuję budżetem, który pozwoliłby mi na organizowanie tak kosztownych działań. Ludzie, którzy poparli moją kandydaturę widzą efekty mojej działalności i są przekonani, że jeśli będę miał do dyspozycji narzędzia jakie zapewnia funkcja burmistrza gminy, będę działał jeszcze więcej i skuteczniej w interesie mieszkańców. Czas wyborów jest po to, aby stworzyć ludziom szansę na decyzję, która da zielone światło dla rozwoju i zmianom jakich potrzebują. Głęboko wierzę także w to, że ludzie bacznie obserwują, słuchają i wyciągają wnioski. Czytają ze zrozumieniem. Mamy mądrych i inteligentnych wyborców, którzy nie pozwolą sobą manipulować za pośrednictwem słów. Ocenią fakty, nie spekulacje. Moja kampania zatem to przede wszystkim przebywanie wśród ludzi, rozmawiam z nimi. Cały czas szukam także kolejnych sposobów na realizację ciekawych pomysłów.

Nie polemizuje Pan z kontrkandydatem na forum publicznym. Czy jest to świadome działanie?

Tak jak wspominałem, zrobiłem już wszystko co mogłem, aby zapewnić wyborcom sprawiedliwość podczas wyborów. Nie zamierzam komentować wypowiedzi mojego Kontrkandydata. Szanuję jego emocje, jak i uczucia bliskich mu osób. Polemika, jaką mamy tu na myśli, niczemu dobremu się nie przysłuży. Oddałem sprawę do sądu, gdyż to on jest od rozstrzygania po czyjej stronie leży prawda. Nie potrzebuję tłumaczyć wyborcom znaczenia wyroku. Ci którzy się z nim zapoznają, zapewne sami zdecydują na kogo oddadzą swój głos. Tak jak wspominałem, wybory to ważny czas, gdyż ludzie decydują o swojej przyszłości i nie należy im przeszkadzać w podejmowaniu decyzji. Nie należy eskalować złych emocji. Jeżeli będę pełnił funkcję burmistrza, chcę mieć poczucie, że zostałem wybrany bo rzeczywiście wyborcy obdarzyli mnie zaufaniem. Jestem przekonany, że to w jaki sposób prowadzimy kampanię jest odzwierciedleniem naszego systemu wartości. Może być namiastką tego, jak będziemy sprawować swoje obowiązki burmistrza. Nie jest moim celem dzielenie mieszkańców na tych którzy zagłosują na mnie czy na kogoś innego. Chcę jednoczyć, sprawić aby ludzie zaczęli ze sobą współpracować realizując cele. Chcę, aby wyborcy zagłosowali zgodnie ze swoim sumieniem i powiedzieli tak realizacji swoich potrzeb.

W jaki sposób radzi Pan sobie ze złośliwymi komentarzami na temat Pana kompetencji czy wykształcenia, które co jakiś czas pojawiają się w Internecie?

Może zacznę od tego, że wcale nie postrzegam ich jako złośliwe. Nigdy nie wstydziłem się swojego zawodu i pochodzenia. Rolnik jest takim samym zawodem jak każdy inny. Wymaga zaangażowania, dużej wiedzy, doświadczenia i odpowiedzialności. Jestem dumny z tego kim jestem. Nie nazwa zawodu stanowi o kompetencjach i umiejętnościach lecz to jak skutecznie i efektywnie pracujemy. Co więcej, warto mówić o tym, jak szybko jesteśmy w stanie się uczyć i podejmować nowe wyzwania. Każdy kto myśli, że nazwanie mnie rolnikiem ubliży mi i zdyskredytuje w oczach wyborców obnaża swój stosunek do wszystkich ludzi ciężko pracujących w tym zawodzie. Dziwi mnie to, że są jeszcze osoby kojarzące zawód rolnika ze słabym wykształceniem. Gospodarstwa rolne coraz częściej przypominają nowoczesne firmy, w których potrzebna jest wiedza i doświadczenie. Świat się zmienia i aż dziw bierze, że nie wszyscy to dostrzegają. Wszystkich niedowiarków i sceptyków z przyjemnością informuję że JA-ROLNIK z wykształcenia jestem inżynierem i mam skończone studia w Szczecinie. Także mam odpowiednie wykształcenie i doświadczenie. Przy okazji chciałbym jeszcze powiedzieć, że wyborcy nie powinni dzielić się na tych, którzy zamieszkują we wsiach czy w miastach. Bez rozwoju wsi miastom trudno będzie zapewniać choćby artykuły spożywcze po konkurencyjnych cenach. Bez bliskości i otwartości miast, tereny wiejskie mogą mieć kłopoty z transferem wiedzy i nowoczesnych technologii. Także zależymy wzajemnie od siebie, a profil wyborcy jest jeden – jest to człowiek, któremu zależy na rozwoju całej gminy, gdyż jest jej częścią.

Kiedy zamierza Pan przypomnieć wyborcom o tym, co chce Pan im zaoferować?

Zacznę od tego, że mój program wyborczy jest wierną kopią sugestii mieszkańców gminy. Od lat prowadzę dialog z ludźmi. Postanowiłem, że nie będę mówił ludziom co dla nich jest korzystne. Po pierwsze chcę dać wyborcom to, czego potrzebują a dopiero w drugiej kolejności zaproponuję swoje pomysły, które przyczynią się do rozwoju potencjału gminy. Chcę, aby ludzie czuli, że jest przed nimi dobra przyszłość. Ich przyszłość, o jakiej marzą. Chcę, aby mieli pewność, że to na co tak ciężko pracują ma sens. Od ostatniej tury wyborów rozmawiam z ludźmi jeszcze częściej. Cały czas konsultuję mój program z mieszkańcami. Myślę, że wynik tego dialogu przedstawię wyborcom w przyszłym tygodniu. Chcę być głosem ludzi, którzy zgłaszają się do mnie z pomysłami, propozycjami i potrzebami. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do śledzenia Państwa portalu w przyszłym tygodniu.

Wybiegnijmy w przyszłość  - zostaje Pan powołany na funkcję Burmistrza. Co wtedy? W kuluarach wiele mówi się o zamianach, jakie Pan zamierza wprowadzić...

Domyślam się co leży w podtekście pytania. Słyszałem o tych dziwnych plotkach. Odpowiem krótko, gdyż nie chciałbym rozdmuchiwać sprawy, która jest dla mnie oczywista. Moim założeniem jest konsekwentny rozwój. Nie płynie we mnie krew rewolucjonisty. Zresztą nerwowość w podejmowaniu ważnych decyzji nikomu jeszcze na dobre nie wyszła. Nie mam zamiaru redukowania etatów. Chcę zaproponować ludziom rozwój, możliwość podnoszenia kompetencji, realizowania innowacyjnych pomysłów. Uważam, że ludzie pracujący na rzecz gminy mają spory potencjał, który trzeba wyzwolić. Pozwolić im realizować pomysły, korzystać z wiedzy i praktyki doświadczonej kadry oraz energii ludzi młodych. Stawiam na synergię. Także mówię TAK zmianom, których pragną mieszkańcy gminy. Pełnienie funkcji burmistrza to przede wszystkim rzetelne realizowanie obowiązków wobec społeczeństwa, które głosując za kandydatem, udzieliło mu ogromnego kredytu zaufania. Samorealizacja i spełnianie własnych ambicji mogą być jedynie przyjemnym efektem ubocznym sprawnego działania i owocnej pracy dla dobra gminy.

Dziękujemy za rozmowę. 

Ja również dziękuję. Przede wszystkim czytelnikom, którzy poświecili swój czas na przeczytanie tego wywiadu.