Kopel Strzeszewko, równoleżnik 53 i dramaty ludzkie w 1945 roku

Wnętrze pomieszczenia majątku Kopel z zachowanymi sklepieniami żebrowymi i podporami
Ścieżki, drogi lokalne pokonujemy często zupełnie nieświadomi historii miejsc oddalonych na wyciągnięcie łokcia, metra, kilku kroków. Przestrzeń w którą wkraczamy pełna jest miejsc, które w przypadku możliwości opowiedzenia swoich historii ukazałaby wydarzenia z różnych okresów przeszłości często tragiczne i smutne. Szczególnie w okresie letnich miesięcy dokonujemy wyborów dróg prowadzących "na skróty" do upragnionego, zaplanowanego miejsca. Postanowiłem wyruszyć w upalny lipcowy dzień na kąpielisko strzeżone zlokalizowane nad Jeziorem Strzeszowskim. W pobliżu Szkoły Podstawowej w Swobnicy znajduje się kierunkowskaz ze szlakami turystycznymi i zgodnie z kierunkiem wskazującym Trzcińsko Zdrój rozpocząłem wędrówkę. Wyruszyłem szlakiem Pojezierza Trzcińskiego w kierunku południowym ponad terenem zamkowym, wspinając się pozostawiłem w tyle Zamek Joannitów i zgodnie z oznaczeniem rozpocząłem wędrówkę. Droga trudna do pokonania przez rowerzystów, łatwiejsza dla pieszych zarośnięta jest krzakami w wielu miejscach sięgającymi powyżej pasa oraz młodymi drzewami. Jednak upór i cierpliwość pomagają pokonać trudny odcinek do miejscowości Strzeszewko (okoliczni mieszkańcy nazywają to miejsce Kopel). W miejscu gdzie przebiega równoleżnik 53 szerokości geograficznej północnej decyduję się na odpoczynek.


Jeden z dwóch zachowanych budynków gospodarczych majątku Kopel
Idziemy na kopel 

Wśród mieszkańców Grzybna i pobliskich okolic dla miejsca nazwanego oficjalnie Strzeszewko  przyjęła się nazwa Kopel ze względu na istniejącą hodowlę koni i krów do roku 1945. Obecni mieszkańcy twierdzą, że odwiedzający wioskę dawni mieszkańcy wspominają, iż ostatnim właścicielem posiadłości był Francuz. Hodował on specjalną odmianę koni przeznaczonych dla potrzeb armii niemieckiej. W języku niemieckim słowo kopel oznacza miejsce wypasu koni a napływowi mieszkańcy  przejęli tradycję od rdzennych mieszkańców i tak pozostało do dziś. Przybyli po wojnie mieszkańcy z dawnego obszaru zaboru pruskiego również na miejsca związane z wypasem koni i krów mówili kopel.  Majątek składał się z czterech budynków gospodarczych (zachowały się do dzisiaj dwa) oraz budynku mieszkalnego formą nawiązującego do pałacu.W pobliżu budynków gospodarczych jadąc od strony Grzybna zachował się budynek mieszkalny, w którym większość mieszkańców przed wojną stanowili Polacy pracujący w majątku. Oglądając budynki od wewnątrz jesteśmy zaskoczeni dużą estetyką budowli niepozornej z zewnątrz. Trudno jednoznacznie określić  okres ich powstania. W pomieszczeniach znajdujących się z boku budynku oddalonego od drogi  zachowały się funkcjonalne wnętrza dla koni. We wspomnianym budynku uwagę zwracają  sklepienia żebrowe i estetyka architektoniczna wnętrza. Szkoda, że nie znalazł się ktoś, kto mógłby wyznaczyć nową funkcję temu miejscu.
                                          

Dramaty ludzkie  II III IV 1945

Po przybyciu żołnierzy radzieckich właścicielka   wraz z córką i synem przebywali wciąż w swojej posiadłości, nieobecny właściciel służył w armii niemieckiej. W zimowy dzień jeden z żołnierzy radzieckich zdecydował, że zamieszkująca w pałacu  matka z dziećmi zostali zamknięci w nie istniejącym dziś budynku gospodarczym po czym budynek został podpalony.  Pan Ryszard Jarosz, mieszkaniec Grzybna od roku 1945 wspomina, że gdy przebywał na terenie majątku, w którym pracował ojciec, wspominano o spalonych zwłokach matki wraz z dziećmi (11 letni syn i 10 letnia córka) znajdujących się w zgliszczach. Warto tu wspomnieć, że starsi mieszkańcy wspominają, iż w zimowych miesiącach 1945 roku gdy wkraczały tutaj oddziały radzieckie miejscowy nauczyciel, który mieszkał do 1945 roku w budynku szkoły wiejskiej zlokalizowanym na dzisiejszym podwórku plebanii ukrył w wąwozie w pobliżu Jeziora Krzywego dzieci szkolne.



Zróżnicowanie rzeźby terenu wokół jeziora umożliwiło ręcznie odpowiednio ukształtować mały wąwóz. Dzieci przebywały w ukryciu przykryte miedzy innymi gałęziami drzew iglastych. Po zmroku wychodziły z ukrycia do jeziora aby się umyć, jednak nie oddalały się. Nie wiemy czy nauczyciel zdołał je uratować. Nawet najmniejsza miejscowość jest pełna własnych tajemnic, które możemy poznać okazując cierpliwość i pasję odkrywcy.

Pan Ryszard Jarosz wyśmienity gawędziarz stoi w pobliżu nieistniejącego pałacu właścicieli majątku Kopel
Wnętrze pomieszczenia dla koni





Krótka opowieść o tym, jak ludzie zmieniają oblicze świata

Większość podróżnych przemieszczających się po rzadko uczęszczanej wąskiej drodze powiatowej do Trzcińska Zdroju do niedawna nie zwracała najmniejszej uwagi na pobliski akwen wodny gdyż przypominał martwy zbiornik. Miejscowi nazywają to miejsce Kopel, gdyż do roku 1945 pobliskie tereny należały do właścicieli posiadłości którzy tutaj hodowali między innymi konie. Ówcześni właściciele korzystali z wody jeziora. Przez wiele jeszcze lat powojennych jezioro Krzywe stanowiło naturalny odcinek zlewni rzeki Tywy  a działania przed wojennych właścicieli długo utrzymywały przyległe tereny w dobrej kondycji. W okresie intensywnej budowy nowej infrastruktury wsi w zachodniej części Polski powstały tutaj Państwowe Gospodarstwa Rolne. Bezmyślna eksploatacja terenu doprowadziła w szybkim tempie do poważnych zmian zagrażających zaniknięciu jeziora. Zaniedbany drzewostan - próchniejące stare drzewa oraz tony liści spadające do jeziora powodowały "przydłuchy" i wyginięcie wielu gatunków ryb. W sąsiedztwie jeziora hodowano zwierzęta (300 świń i 50 krów), a ścieki zatruwały wodę. Praca wielu pokoleń została zniszczona, okolica stała się "martwa". Nieprzyjazne działania ludzi trwały do czasu gdy pojawił się w okolicy emerytowany oficer Wojska Polskiego Wiesław Kowalski który upodobał sobie to miejsce i powziął koncepcję uratowania jeziora. Efekty pracy nie pojawiły się natychmiast. Działania były długo dystansowe i realizowane małymi krokami ale ich rezultat zaskakuje dziś każdego kto ujrzy ten zakątek.








Wokół jeziora została odtworzona droga, dzięki pracy ciężkiego spychacza, który przebijał się przez plątaninę olbrzymich karczów. Wydobyte głazy narzutowe zostały użyte do budowy wcześniej kamiennego kręgu przodków. Pojawiły się też figury z drewna wykonane przez rzeźbiarza, które dodają uroku krajobrazowi i budują wiejski klimat tego miejsca.  Po kilkunastu latach wytężonej pracy i mądrej działalności jednego człowieka miejsce znów tętni życiem a wszystko to dzięki pomysłowi nowego właściciela, który swój czas emerytury wykorzystuje w mądry i szlachetny sposób. Wspiera go rodzina, która stała się bodźcem jego działań.  Pan Wiesław podobnie jak inni mieszkańcy również używa nazwy Kopel dla obszaru Jeziora Krzywego sąsiadującego przez drogę z pozostałymi budynkami byłego majątku.

W jeziorze znajdują się jesiotry, sumy, sandacze, amury, węgorze. Największą do chwili obecnej złowioną rybą jest 28 kilogramowy karp. W ostatnim czasie hodowcy ryb z Ińska przekazali 11 karpi pełnouskich o wadze od 5 do 11 kilogramów.
                                                             


W ostatnich latach kilkakrotnie odwiedziła Pana Wiesława mieszkanka przedwojennego majątku - Pani Gisela, tęskniąca za miejscem dzieciństwa.  Ważnym aspektem tego unikatowego dzieła jest pragnienie przekazania swojej pasji i miłości do przyrody wnukom. Poświęcając osobny rozdział działalności człowieka  chciałbym szczególnie podkreślić mój podziw i szacunek dla pana Wiesława Kowalskiego.Wieloletnia ciężka praca przyniosła korzystne zmiany obszaru wokół jeziora a tym samym naszego regionu. Jezioro Krzywe zmienia się i odzyskuje swój naturalny stan.








                                             


                           



Zdjęcia zostały wykonane w Gospodarstwie Pana Wiesława Kowalskiego Kopel nad Jeziorem Krzywym
Źródła: http://www.izoo.krakow.pl/czasopisma/wiadzoot/2008/3/8Migdal.pdf (dostęp: 09.07.2015),https://pl.glosbe.com/pl/de/zagroda (dostęp 09.07.2015), https://pl.wikipedia.org/wiki/Pojezierze_Myśliborskie (dostęp 04.07.2015),
Podziękowania dla Państwa Haliny i Ryszarda Jarosz oraz Pana Wiesława Kowalskiego
Rysunki wąwozu pochodzą z wystawy prac "Wąwóz w Kazimierzu
Zdjęcia: autor

3 Komentarze

  1. Czytając pana artykuły jestem pod wrażeniem pasji w opisywaniu mało znanych ale niesamowicie ciekawych miejsc i zdarzen. Życzę wytrwałości w odkrywaniu pięknych miejsc naszego powiatu Gryfino oraz oczekuje kolejnych interesujących artykułów może teraz o historii Lubicza Klodowa Zarczyna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak bardzo interesujące ale też był tam przepiękny sad oraz ule ,skoro o tragedii piszecie to także go tragedii doszło na wsi Grzybno także spalił się dom oraz ich mieszkańcy ale o tym więcej wiedzą stasi mieszkańcy tej wsi .
    Artykuł bardzo interesujący .

    OdpowiedzUsuń
  3. Osobiście również jestem pod wrażeniem opisywanych zdarzeń,starych z dawnych lat naszych okolic to bardzo interesujące wręcz historyczne miejsca stare szlaki bardzo prosze o jeszcze bo to naprawde ciekawe może wyszuka Pan coś o Granicznej.pozdrawiam i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
Nowsza Starsza