Porzucony pies błąka się przy drodze S3, właściciel wyrzucił go z samochodu


W okolicach Gardna niedaleko Gryfina od czterech dni błąka się porzucony pies. Według świadków owczarka niemieckiego ktoś wyrzucił z samochodu. 

Zwierzak nie daje się złapać, strażnicy i pracownicy Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych próbują podać czworonogowi środek nasenny. 

Jak informuje w Radiu Szczecin komendant straży miejskiej w Gryfinie Roman Rataj - ktoś zauważył, jak kierowca wyrzuca psa z auta. Nikt jednak nie zapisał numerów rejestracyjnych samochodu. Od tamtej pory psiak czeka na swojego właściciela.

Za wyrzucenie psa z samochodu grozi mandat w wysokości 500 zł.

fot. Straż Miejska w Gryfinie
Redakcja

13 Komentarze

  1. biedny, jak tak można!!! zwierzę to nie zabawka, nie chcesz? nie bierz! to chyba proste i zrozumiałe, ale jak widać nie dla wszystkich...

    OdpowiedzUsuń
  2. 500 zł ? POD ŚCIANĘ.

    OdpowiedzUsuń
  3. 500ZL ? SMIECH NA SALI. POWINNI DOSTAC KWOTE PO KTOREJ NIE JEDNA OSOBA BY TEGO JUZ NIE ROBILA.
    NAJLEPIEJ 5000 TYS ZLOTYCH. ALBO WIECEJ. A NAJLEPIEJ WIEZIENIE. TO JEST PIES PIES TEZ MA UCZUCIA. I NIE JEST ZABAWKA.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cholerny idiota! Powinien zapłacić kilka tysięcy mandatu. Nie dość, że wyrzucił psa, to zrobił to w takim miejscu, że ktoś go może w każdej chwili rozjechać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedna psinka :(

    OdpowiedzUsuń
  6. "Przyjaciel na zawsze: prezent dla pieska"

    W małym pomieszczeniu ogrodzonym siatką
    Leży biały szczeniak, pyszczek zakrył łapką
    Wydaje się jemu, że nikt go nie widzi
    Myśli, że jest brzydki więc się tego wstydzi.
    Myśli tak dlatego bo do tego czasu
    Nikt go nie pogłaskał jeszcze ani razu.
    Uważa, że gdyby był trochę ładniejszy
    Już dawno by znalazł jakiś dom cieplejszy
    Chociaż nie narzeka bo nie mieszka w zimnym
    Lecz tęskni za ciepłem, prawdziwym - rodzinnym
    Brata i siostrzyczki, już dawno zabrano
    A o nim to chyba całkiem zapomniano.
    Zapewne to wszystko wina strachu jego
    Jest bardzo nieufny gdy widzi obcego.
    Nasłuchał się tutaj strasznych opowieści
    O ludziach, że w łebku jemu się nie mieści.
    Opowiadał wyżeł z blizną przy ogonie
    Jak musiał spać w zimie na gołym betonie
    A jak wszedł do domu by się ogrzać trochę
    To zły pan go kopnął i wygnał z powrotem.
    Z kolei ten jamnik ten z łapką złamaną
    Mówił że miał kiedyś rodziną kochaną
    Ale kiedy jego mały pan już wyrósł
    Wsadził go do auta do lasu wywiózł
    A gdy mimo wszystko gonił swego pana
    Ten go pobił kijem i mu łapkę złamał
    Choć to są historie nie do uwierzenia
    Większość ma za sobą takie doświadczenia.
    Więc gdy maluch takich rzeczy się nasłuchał
    Siedział cicho w kacie nikomu nie ufał.
    W sumie nie najgorzej mu się tutaj żyło
    Miał miękkie posłanie i sucho tu było
    Jedzenia dostatek i woda też zawsze
    Tylko jeden problem, nikt go tu nie głaszcze.
    Ale jak pogłaskać takiego malucha
    Który na każdego tylko groźnie fuka
    Nie chce dać się dotknąć nie przyjdzie do nogi
    Tylko siedzi w kącie i chowa się z trwogi
    I tak dni mijały aż zima nastała
    I całe schronisko śniegiem zasypała
    Pewnego wieczoru krótko przed Świętami
    Pod bramę schroniska podjechał saniami
    Jakiś dziwny człowiek w sumie trochę straszny
    Ale jego uśmiech był bardzo przyjazny
    Ubranie na sobie miał całe czerwone
    Dużą białą brodę i czapkę z pomponem
    Chwilę porozmawiał ze stróżem wesoło
    A potem schronisko obszedł naokoło
    Na ostatku dotarł też do miejsca tego
    Które było domem szczeniaka białego
    Przystanął przy siatce bacznie wzrokiem wodzi
    Ale mały piesek z kąta nie wychodzi
    Tylko jednym okiem na gościa spogląda
    Bo z tą białą brodą przedziwnie wygląda
    I wtedy zauważył, że ta broda wielka
    Jest bardzo podobna do jego futerka
    „Skoro ja wyglądam tak jak broda jego
    To on mi na pewno nie zrobi nic złego”
    I zanim cokolwiek zdołał zrobić jeszcze
    Już go podnosiły dwie ręce w powietrze
    Ale on się nie bał i czuł podświadomie
    Że krzywdy nie zrobią mu te duże dłonie

    OdpowiedzUsuń
  7. Za chwilę już znalazł się w pobliżu brody
    I słyszy głos dźwięczny chociaż już nie młody
    „Witam cię mój mały nic ci się nie stanie
    Ja jestem Mikołaj a tam stoją sanie.
    Polecimy nimi wysoko po niebie
    Do małego chłopca bo czeka na ciebie.
    On też jest samotny, przyjaciela pragnie
    Pisał mi to w liście i tak prosił ładnie
    Abym mu go znalazł i żeby już stale
    Mógł się z przyjacielem bawić doskonale.
    Myślę, że nikt lepszy niż ty się nie trafi
    Kto w każdym momencie zrozumieć potrafi
    Jak smutne jest życie gdy brak przyjaciela
    I wie jak samotność na co dzień doskwiera”
    Do sań Mikołaja wsiedli teraz razem
    I pomknęli w gwiezdną przestrzeń pełnym gazem
    A że biały piesek był bardzo zmęczony
    Ułożył się w pudle i zasnął skulony.
    Zbudził go dopiero gdzieś w oddali dzwonek
    Wcisnął się w kąt pudła podwinął ogonek
    Bo nie wiedział przecież co teraz go spotka
    Ktoś otwiera pudło, zagląda do środka
    I wtedy zobaczył na sobą twarz chłopca
    Była sympatyczna chociaż jeszcze obca
    Ale jego oczy błyszczały radością
    Więc piesek już ruszył do niego z ufnością
    Wydostał się z pudła i rozejrzał bacznie
    Zamerdał do chłopca ogonkiem przyjaźnie
    Wszystko go ciekawi co jest dookoła
    A chłopiec na jego widok głośno woła
    "Mamo patrz to piesek, tato też go zobacz
    Będę już się teraz miał kim opiekować”
    I wtedy zrozumiał, że nadeszła chwila
    W której się ich wielka przyjaźń narodziła
    A nowy przyjaciel ma na imię Julek
    Teraz go przytula i głaszcze go czule.
    Że przyjaźń zakwitła to Mikołaj sprawił
    Bo pieska w prezencie dziś chłopcu zostawił
    Lecz nie wszystkie pieski mają tyle szczęścia
    W schroniskach czekają kolejne do wzięcia
    Więc jeżeli tylko je stamtąd weźmiecie
    Sprawicie im radość największą na świecie
    A wtedy pies swoją miłość wam wyszczeka
    Bo pies to najlepszy przyjaciel człowieka!

    ~ Panna Mikołajówna

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj,na początku tego (jak to nazwać,bo rymy raczej częstochowskie),poematu byłem zły .Cos mi tu nie pasowło,ale podkoniec pierwszej części już byłem gotowy.A w połowie drugiej już nabrałem pewności ,że chcę przygarnąć jakiegoś fajnego pieska,który mieszka w schronisku.Przez 17 lat miałem psa,ale już go nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszamy do Gryfina adoptować psiaka w Gryfińskim Kojcu są same fajne psy potrzebujące pomocy i ciepłego schronienia:-)

      Usuń
    2. A jakież Pan drogi chce rymy w wierszyku dla dzieci? Dzieci mają zrozumieć PROSTY przrkaz ubrany w ładne i dla nich znane słowa a nie takie z najciemniejszych zakamarków encyklopedii ;)

      Usuń
  9. za zwierze idą siedzieć a za człowieka chodzą na wolności jaka to sprawiedliwość ?

    OdpowiedzUsuń
Nowsza Starsza