Mężczyzna, który tonął w jeziorze Morzycko wczoraj w szpitalu odzyskał przytomność, przez kilka najbliższych dni pozostanie pod opieką lekarzy. O wypadku informowaliśmy jako pierwsi w sobotę.
Z relacji świadków wynika, że mieszkaniec Morynia stracił przytomność w wodzie, alarm podniosła kobieta kąpiąca się w pobliżu. Do akcji natychmiast przystąpili ratownicy WOPR, którzy wyciągnęli mężczyznę na brzeg, ten nie oddychał, podjęto więc akcję reanimacyjną.
- Ratownicy zachowali zimną krew, walczyli o życie tego mężczyzny, w chwili gdy to się działo, cała plaża dosłownie zamarła - mówi nam jeden ze świadków zdarzenia.
Gdyby nie ratownicy, cała akacja mogła się skończyć tragicznie. Poszkodowany dwa razy tracił funkcję życiowe. Karetka pogotowia przyjechała po 17 minutach. Mężczyzna trafił do szpitala w Kostrzynie.
W kontakcie z rodziną poszkodowanego byli organizatorzy Eko Maratonu Kajakowego, którzy wydali dziś kolejne oświadczenie w tej sprawie - organizatorzy Eko-Maratonu Kajakowego pragną poinformować, że od momentu wypadku na kąpielisku w Moryniu dnia 19 lipca pozostawali w kontakcie z rodziną poszkodowanego mężczyzny. Los tego człowieka nie był obojętny obecnym i prowadzącym akcję reanimacyjną ratownikom z moryńskiej plaży. 20 lipca 2014 r. otrzymaliśmy wiadomość, że poszkodowany odzyskał przytomność, choć nadal będzie pozostawał w szpitalu pod opieką lekarzy. Jesteśmy przekonani, że właśnie dzięki doskonale i profesjonalnie przeprowadzonej akcji ratunkowej moryńscy ratownicy ocalili ludzkie życie.
No i tak ma być, tak powinno być i w Chojnie
OdpowiedzUsuńZdjęcie pokazuje realność działań ratowniczych i reakcje plażowiczów. To pokazuje dwie sprawy skutki picia nad wodą oraz profesjonalizm działań ratowników wodnych na kąpielisku. Pojawia się też inne pytanie - jak by taka sytuacja miała miejsce w innych niestrzeżonych miejscach? Na to już muszą odpowiedzieć sobie sami mieszkańcy i lokalne władze
OdpowiedzUsuńFakty: Na zdjęciu widzę ratowników z WOPR Moryń Grzegorza i Maćka, których szkoliłem w 2012 roku - warto inwestować w takich ludzi, którzy dali "nowe życie" tonącemu.
OdpowiedzUsuńNo czyli tak jak wspominałem może do Polaczków ( niektórych ) dotrze wreszcie że ratownik jest potrzebny krótko i tematycznie 17 min jechała karetka !! oznacza to że już na pewno było by mu chłodniej niż nam
OdpowiedzUsuńAED dla ratowników WOPR z Morynia za taką profesjonalną akcją ratowniczą - koszt ok. 5000 tys. - kto to może kupić? znajdą się sponsorzy - to będzie nagroda nie tylko za tą jedną akcję ale 3 lata dobrej pracy na kąpielisku i dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców powiatu gryfińskiego
OdpowiedzUsuńJeśli człowiek przeżyje i będzie funkcjonował normalnie - to wtedy można uznać pracę ratowników za rzetelną!
OdpowiedzUsuńp.s. poczekajmy z tymi laurkami!!!
Jakby osoba która podała linka gdzie ratownik podobno zajmuje się czymś innym, była obecna tego dnia, wiedziałaby, że Błękitny Patrol dla dzieci (co przedstawia zdjęcie) był po godz.18.00, a więc długo po akcji ratunkowej i po służbie ratownika. Co do współpracy z ratownikiem, to widzę go tutaj od wielu lat, więc wnioskuję, że dobrze facet wykonuje swoją robotę. Ktoś tu szuka taniej sensacji. Żałosne.
OdpowiedzUsuń