Firma od śmieci ofiarą "niemieckich mediów" i samorządowców z PO?


O spółce Eko Fiuk, która zajmuje się wywozem odpadów komunalnych z terenu gmin przynależnych do Związku Gmin Dolnej Odry (należą do niego między innymi gminy Widuchowa, Banie, Cedynia i Moryń) pisano już wiele. Niedawno "Newsweek" sugerował, że firma nagina przepisy a jej działalność miał uratować sam Minister Środowiska. O przedsiębiorstwie znów jest głośno w mediach ogólnopolskich, tym razem z powodu gazet, telewizji i portali "prawicowych". 

Eko Fiuk pojawił się w powiecie gryfińskim za sprawą ZGDO, tworu który miał sprawić, że gospodarka odpadami będzie prostsza i tańsza. Stworzenie "związku" było przede wszystkim ratunkiem dla małych gmin, które nie miały własnych zakładów komunalnych, już na początku działalności z grupy zaczęły wycofywać się większe samorządy. Pierwszy przetarg wygrała spółka Remondis - Jumar i stało się to o czym już wtedy mówiony, ogłoszenie zamówienia na 4 lata i dumpingowa cena spowodowały, że w kolejnym przetargu nie było już żadnej konkurencji. Konsorcjum, które dotychczas obsługiwało gminy zaproponowało ogromną cenę. Związek postanowił się ratować przed drastycznymi podwyżkami, które odbiłby się na mieszkańcach, stworzono Spółkę Gmin Dolnej Odry i znaleziono partnera w postaci firmy Eko Fiuk. Potrzeba było kilku miesięcy aby wszystko zaczęło normalnie funkcjonować.

Firma miała problem z zezwoleniami wydawanymi przez Marszałka Województwa, o sprawie pisaliśmy w artykule Minister uratował Eko Fiuka, firma zamiast przetwarzać odpady sypie je do dziury?, przedsiębiorstwo zmieniło nazwę i odpowiedziało na artykuł w Newsweeku.

O przedsiębiorstwie znów stało się głośno za sprawą publikacji w Gazecie Polskiej oraz portalu niezależna, oba media są uznawane za tzw. "prawicowe". Artykuł wprost sugeruje, że polski rynek odpadów warty ok 3,5 miliarda złotych może być wkrótce zdominowany przez wielkie zagraniczne firmy, głównie z Niemiec i Francji. Z kole nieliczne polskie przedsiębiorstwa, takie jak Eko Fiuk poddawane są próbom brutalnej eliminacji z rynku przy udziale niemieckich mediów i samorządowców z Platformy Obywatelskiej (chodzi o odmowę wydania ważnych zezwoleń przez Marszałka Województwa z PO).

Polska firma od ponad roku czeka na nadanie swojej instalacji przetwarzania odpadów statusu RIPOK (Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych - każdy region ma przypisaną taką instalację, do niej muszą trafić śmieci) - niemieckiej spółce Remondis zajęło to... zaledwie 4 tygodnie. Tyle bowiem czasu minęło od złożenia przez nią wniosku. Przypadek? W kwietniu 2016 r. – a więc wkrótce po złożeniu wniosku o nadanie statusu RIPOK – firma Eko-Fiuk wygrała przetarg w 16 gminach, które do tej pory obsługiwała niemiecka Remondis. I właśnie od tej pory rozpoczęło się administracyjno-urzędnicze piekło polskiej firmy - czytamy w artykule.

Dziennikarze GP zwracają uwagę również na dużą ich zdaniem liczbę kontroli Eko Fiuka, łącznie w 2016 roku miało być ich 16.

– Nie mam żadnych wątpliwości i już dzisiaj nie boję się tego powiedzieć, że chodzi o zniszczenie naszej firmy, wyeliminowanie jej z rynku – mówi w GP Agnieszka Fiuk.

Reportaż w sprawie Eko Fiuka wyemitowany został między innymi w Telewizji Trwam. Artykuł w portalu niezależna kończy się stwierdzeniem przewodniczącego SLD w zachodniopomorskim i radnego sejmiku województwa Dariusza Wieczorka - To bezpodstawne gnębienie polskiej firmy przez urząd marszałkowski i sejmik. Spółka ta posiada wszystkie niezbędne dokumenty i decyzje, więc stanowisko sejmiku w tej sprawie powinno być formalnością. Są podmioty, które uzyskiwały status RIPOK już po trzech lub pięciu dniach, a jedynej polskiej rodzinnej firmie – z niewiadomych przyczyn – rzuca się kłody pod nogi. Uważam, że to skandal.
Redakcja

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza