Wyczerpanego orła uratował Jerzy Oleksy. Ptak został już zabrany przez służby weterynaryjne.
Na wyczepranego orła Pan Jerzy natknął się w sobotnie popołudnie w okolicach parkingu pomiędzy Moryniam a Starymi Łysogórkami. Zwierzak leżał spośród drzew i nie miał nawet siły uciekać przed człowiekiem.
Zabrał go z lasu i natychmiast skontaktował się ze służbami weterynaryjnymi w Szczecinie.
Orły to ptaki drapieżne,budują gniazda często w niedostępnych rejonach, na wysokich drzewach lub półkach skalnych, mają brązowe lub czarne upierzenie.
Tags:
Moryń
Moi drodzy redaktorzy, orła piszemy małą literą. No chyba, że chodzi wam np. o Wacława Orła, lat 43.
OdpowiedzUsuń"Na wyczepranego ptaka"
"pomiędzy Moryniam"
"ze służbami wtereynaryjnymi"
"sytujują swe gniazda"
Dodatkowo, na 8 zdań notki (łącznie z nagłówkiem) słowo "ptak" pojawia się aż 6 razy.
Proszę, nie piszcie notek po pijaku. Lubię wasz portal, ale oczy krwawią, jak widzi się takie niechlujstwo.
Niedzielne poranki są wyjątkowo ciężkie ;-)
UsuńDziękujemy za Twój komentarz
Jak przeszkadza ci sposób prowadzenia tej strony to po prostu załóż sobie własna stronę i pisz tam co chcesz . A nie
UsuńDrogi Anonimowy. Nasz ojczysty język polski należy szanować. Jak już napisałem, lubię ten portal, dlatego zależy mi, by używano poprawnego języka. Redakcja zresztą ustosunkowała się do moich uwag - prawdziwa cnota krytyk się nie boi, jak to mówią, a prawdziwy profesjonalizm widać po tym, że na RZECZOWE uwagi nie reaguje się agresją. Także moim zdaniem twój komentarz jest zupełnie "od czapy". Pozdrawiam.
UsuńZawsze warto być człowiekiem, choć tak łatwo.....Pozdro
OdpowiedzUsuńOli jesteś wielki.
OdpowiedzUsuńCzy to orzeł przedni, czy Bielik zwyczajny????
OdpowiedzUsuńPewnie przedni, bo Jurek ma go z przodu ;)))))
UsuńBrawo Olo!!! Czelinska partyzantka pozdrawia:)
OdpowiedzUsuńRaz miałem bliskie spotkanie z bielikiem. Stał na poboczu drogi między Piasecznem a Rowem i jadł truchło lisa przejechanego przez samochód. Z boku podskubywał go kruk, którego orzeł ignorował. Zatrzymałem auto blisko, może 5 m od orła i podziwiałem jego rozmiary. Orzeł zerwał się nagle i wzbił w powietrze razem z lisem którego trzymał w swoich wielkich szponach. Leciał nisko, może na wysokości 2 m, a ja jechałem tuż za nim. W pewnym momencie wypuścił lisa i poszybował już szybko w górę, straciłem go z oczu. A lis wpadł mi na maskę, musiałem go ściągać w rękawicach bo był już nieźle zepsuty i śmierdział. Pewnie sam bym nie uwierzył w taką historię, ale jechałem z kolegą który robił zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńOleksy na prezydenta
OdpowiedzUsuńhttp://wpolityce.pl/spoleczenstwo/235991-niemcy-kradna-polskie-orly-i-robia-z-nich-przydomowa-atrakcje
OdpowiedzUsuń